Darth Caedus, urodzony jako Jacen Solo, był synem Leii i Hana Solo, miał bliźniaczą siostrę Jainę oraz młodszego o rok brata, Anakina. Wykazywał ogromny potencjał Mocy, co Luke Skywalker stwierdził jeszcze przed jego narodzinami. Był szkolony na rycerza Jedi przez wuja w Praxeum na Yavinie 4, gdzie przeżył sporo przygód wraz ze swoją siostrą, bratem, Lowbaccą, Tahiri i Tenel Ka.
Gdy wybuchła wojna z Yuuzhan Vongami, Jacen uczestniczył w działaniach wojennych, choć - ze względu na swoje poglądy - niezbyt chętnie. Około dwa lata po rozpoczęciu konfliktu dostał się do grupy uderzeniowej pod dowództwem jego brata Anakina, której zadaniem było dotrzeć na Baanu Rass i zabić królową voxynów. Podczas tej misji Anakin zginął, a Jacen dostał się do yuuzhańskiej niewoli. Wtedy też spotkał Vergere, która w drastyczny sposób zmieniła jego poglądy na Moc. Jacen stał się jednym z pierwszych obrońców jej nowego sposobu rozumienia, a trzy lata później brał udział w wyzwoleniu Coruscant z rąk najeźdźcy, wtedy też pokonał Onimiego, pokazując, że stał się jednym z najpotężniejszych Jedi.
Przez następne pięć lat podróżował po Galaktyce, zgłębiając tajniki Mocy. Podczas krótkiego incydentu z Mrocznym Gniazdem, znanym jako wojna rojów, urodziło mu się dziecko z nieformalnego związku z Tenel Ka - dziewczynka Allana.
W 40 ABY, za sprawą Mrocznej Lady Sithów Lumiyi, wybuchła druga insurekcja koreliańska. Wydarzenia z nią związane popchnęły Jacena w ramiona Ciemnej Strony Mocy - młodzieniec stał się sekretnym uczniem Lumiyi i pod jej okiem pobierał sithiańskie nauki. Wkrótce zabił Marę Jade Skywalker i przybrał imię Darth Caedus, obwołując siebie Mrocznym Lordem Sithów.
|
Jacen Solo |
Biografia
Dzieciństwo (9 - 22 ABY)
Okoliczności narodzin
Leia z bliźniętami, Jacenem i Jainą.
Jeszcze przed narodzinami bliźnięta Jacen i Jaina reagowały na wzmocnione Mocą myśli Leii, choć odpowiadać na nie nauczyły się dopiero na krótko przed porodem. Był to trudny okres dla ich rodziców – wielki admirał Thrawn prowadził swoją kontrofensywę. Chiss w walce z Nową Republiką miał za sojusznika szalonego klona mistrza Jedi, Joruus C'baotha. Starzec udzielał mu wielokrotnie pomocy, ale miała ona swoją cenę - Joruus zażądał rycerzy Jedi, których mógłby przeciągnąć na Ciemną Stronę Mocy i uczynić swoimi uczniami. Z tego powodu zarówno Luke, jak i Leia oraz jej nienarodzone jeszcze dzieci, stali się celem najlepszych komandosów Thrawna rasy Noghri. Pierwszy i drugi atak się nie powiódł. Potem Chewbacca zabrał ciężarną Leię na Kashyyyk, ale nawet Wookiee nie zdołali jej obronić i nastąpił trzeci atak, również nieudany. Od jednego ze schwytanych skrytobójców, Kharabakha, Leia dowiedziała się wiele o jego rasie i ojczystej planecie, Honoghr. Gdy odkryła, że Imperium uknuło wiele lat wcześniej spisek by w podły sposób wykorzystywać Noghrich, podzieliła się z nimi odkryciem, w wyniku czego przestali oni pełnić służbę dla Imperium. Odtąd Leia miała do swojej dyspozycji najlepszy zespół ochroniarzy Noghri. Oprócz tego często korzystała z pomocy bardzo oddanej przyjaciółki, Winter. Dzięki nim wszystkim udało się ochronić dzieci przed zakusami Joruusa. Jacen Solo urodził się w 9 ABY na Coruscant. Na świat przyszedł drugi, po swojej siostrze Jainie.
Ukrycie
W końcu rodzice Jacena uznali, że zarówno on jak i Jaina potrzebują dodatkowej ochrony. Dzieci do drugiego życia były wyjątkowo podatne na Ciemną Stronę Mocy, więc ani Leia, ani Han nie chcieli ryzykować. Pomocy udzieliła im Mon Mothma, która znalazła dobrze ukrytą planetę, nazwaną później Nowym Alderaanem. Winter zabrała więc Jacena i Jainę do tamtejszej kolonii. Kryjówka została jednak odkryta przez Mrocznych Jedi odrodzonego Imperatora Palpatine'a. Sytuację uratowała załoga Millennium Falcona i trzy inne frachtowce przemytnicze, którym udało się odeprzeć atak najeźdźców. Wszystkich alderaańczyków przeniesiono do układu Avril. W tamtych rejonach, z dala od jakichkolwiek planet znajdowało się opuszczone gwiezdne miasto Nespis VIII, gdzie urodził się Anakin, najmłodszy z całej trójki Solo.
Następny, dość krótki okres życia, Jacen spędził na Anoth, w tajnej bazie wydrążonej w skałach, chronionej eksperymentalnym systemem obronnym. O współrzędnych bazy wiedzieli jedynie Luke Skywalker, admirał Ackbar i Winter. Czasami ta ostatnia zabierała któreś z dzieci na Coruscant, by zobaczyły się z rodzicami. Przy takich okazjach zawsze leciała skomplikowaną trasą, składającą się z wielu skoków w nadprzestrzeń. Za każdym razem była ona inna.
Życie na Coruscant
Gdy Jacen skończył dwa lata, Winter przywiozła jego i Jainę na Coruscant, gdzie zostali na stałe. Ich domem był dawny Pałac Imperialny. Opiekę nad niesfornymi bliźniętami sprawowali C-3PO i Chewbacca, a gdy Han był w domu, przejmował obowiązki ojca. Mieszkanie w Pałacu okazało się dla nich ciekawym i pełnym przygód przeżyciem. Często żartowali sobie z Threepia - pewnego razu rozłożyli go prawie do końca na części, innym razem wplątali w duży mackowaty kaktus podczas przyjęcia w ogrodach botanicznych Skydome, a podczas wyprawy w rejon bieguna zrobili z androida bałwana.
Pewnego razu Chewie i Threepio zabrali bliźnięta na wycieczkę do Holograficznego ZOO Wymarłych Gatunków. Jacen i Jaina zgubili się w budynku, a gdy natrafili na nieużywaną przez nikogo windę, zjechali nią na sam dół, prosto w mroczne podziemia planety. Tam odkryli grupę zbiegłych urzędników imperialnych, ale nie wyrządzili im oni krzywdy - ich król Daykin odesłał dzieciaki z powrotem do rodziców.
Duch Lorda Sithów
Podczas pobytu w Praxeum Jedi na Yavinie 4 Jacen miał zaledwie trzy lata. [...] Luke Skywalker leżał nieprzytomny, tak naprawdę przebywając w nieznanym wymiarze Mocy. Okazało się, że tylko Jacen i Jaina mogą go usłyszeć i to właśnie przez nich Luke oznajmił swoim uczniom, że to duch Exara Kuna stoi za atakami na Akademię. Gdy pradawny Lord Sithów wysłał potwory służące Ciemnej Stronie, by rozszarpały ciało Skywalkera, Jacen i Jaina obroniły wuja. Chłopak stoczył z bestiami pojedynek, mając za broń miecz świetlny Luke'a. Bliźnięta pomogły później zniszczyć ducha Kuna raz na zawsze.
Do Jacena i jego siostry dołączył w końcu Anakin, którego Winter zabrała z bazy na Anoth po nieudanym imperialnym ataku. W miarę dorastania Jacen wraz z rodzeństwem zaczął uczestniczyć w różnorodnych przyjęciach dyplomatycznych (jednym z nich był Czas Spotkania na Ithorze).
Hethrir
Gdy Jacen i Jaina mieli po pięć lat, wraz z matką udali się na planetę Munto Codru. Podczas gdy Leia była w zamku wraz z szambelanem Iyonem, Chewbacca wyszedł z dziećmi na łąkę i pilnował, by żadne z nich nie wpadło w kłopoty. Jednak Wookiee zawiódł - ktoś podłożył bombę ciśnieniową, która mocno go zraniła i pozbawiła świadomości. Gdy się obudził, klękała nad nim przerażona Leia, a on sam zawył z rozpaczy, gdyż Jacena, Jainy i Anakina już nie było. Iyon zapewnił Leię, która piastowała wtedy urząd Szefa Państwa Nowej Republiki, że jej dzieciom nic nie grozi, gdyż porwania są na Munto Codru traktowane jako polityczne rozgrywki, że jest to swego rodzaju zabawa i nic nikomu się nie stanie. Wściekła Leia nakazała jednak blokadę kosmoportu.
- "Pamiętam, kiedy się urodziliście, wasi rodzice byli tak szczęśliwi, oznajmili: Oto nasz pierworodny syn Jacen, a to Jaina, nasza piękna córeczka!"[1]
- — Hethrir
Gdy dzieci odzyskały przytomność, zorientowały się, że leżą na placku trawy, znajdującym się w okrągłym, metalowym pomieszczeniu. Wkrótce przywitał je mężczyzna o imieniu Hethrir. Z udawanym żalem oznajmił, że ich matka, wujek oraz Chewie zginęli w trzęsieniu ziemi, a on jest ich ojcem chrzestnym i zaopiekuje się nimi, gdyż tak obiecał ich rodzicom wiele lat wcześniej. Jacen i Jaina nie uwierzyli zbytnio Hethrirowi i postanowili go sprawdzić. Skłamali, że to chłopak urodził się pierwszy, a jego siostra po nim, co mężczyzna potwierdził, że pamięta.
[...]
Wkrótce Jacen odkrył swój dar - potrafił doskonale porozumiewać się ze wszelkimi zwierzętami, mógł oswoić każde stworzenie. Specjalna zdolność ujawniła się nie tylko w nim - jego siostra była doskonałym mechanikiem, a młodszy brat potrafił przeprogramować lub uruchomić, co tylko chciał.
Pierwsza insurekcja koreliańska (18 ABY)
Jacen podczas pierwszej insurekcji koreliańskiej.
[...]
Wraz z rodzeństwem organizował kolejne wyprawy w celu lepszego poznania Coruscant. Podczas jednej z nich poznali Zekka, z którym się zaprzyjaźnili.
Okres w Praxeum Jedi (23 - 25 ABY)
Jacen i jego siostra w Prakseum Jedi na Yavinie 4.
Gdy Jacen miał 14 lat, wstąpił do Praxeum Jedi na Yavinie IV. Poznał tam swoich przyszłych przyjaciół, Tenel Ka i Wookieego Lowbaccę. Na powierzchni księżyca cała grupka miała kilka przygód.
Zniszczony myśliwiec typu TIE
Pewnego razu, podczas penetrowania dżungli, natrafili na uszkodzony myśliwiec TIE, który rozbił się tam podczas bitwy o Yavin. Jacen wraz z przyjaciółmi zaczął go naprawiać, marząc o własnym myśliwcu. Okazało się jednak że pilot, niejaki Qorl, przeżył katastrofę. Zdołał pochwycić Jacena i jego siostrę, którym nakazał dokończyć naprawę statku. Następnie odleciał na orbitę i wskoczył w nadprzestrzeń, a po bliźnięta przyleciał Sokołem Millenium ich ojciec.
Akademia Ciemnej Strony
Kilka tygodni później Jacen udał się wraz z Jainą i Lowbaccą na stację GemDiver, należącą do przyjaciela ich ojca, biznesmena Landa Calrissiana. Stacja krążyła wokół gwiazdy Yavin i wydobywała z niej niezwykle cenny kruszec – kryształy corusca. Wizytę młodych Jedi zakłócił szturm imperialnych statków na bazę, które zdołały porwać trójkę przyjaciół. Okazało się, że za atakiem stała Tamith Kai, Siostra Nocy, która wraz z Braksisem (byłym uczniem mistrza Skywalkera) założyła Akademię Ciemnej Strony, do której oboje porywali uczniów Jedi z zamiarem wyszkolenia ich na mrocznych wojowników. Jednak Jacen i jego siostra skutecznie opierali się metodom przeciągnięcia ich na ciemną stronę. Jeden tylko raz ulegli podstępowi Braksisa i stoczyli ze sobą pojedynek na świetlne miecze, zdołali się jednak opamiętać. Dzięki Jainie i Lowiemu udało im się uciec z celi, a na ratunek pospieszył Luke wraz z Tenel Ka, którzy wspólnie odlecieli porwanym statkiem ku Akademii Jedi.
W Praxeum Jedi Jacen własnoręcznie zbudował swój pierwszy miecz świetlny, co było częścią treningu. Wraz z Tenel Ka postanowili stoczyć próbny pojedynek. Jednak miecz jego przyjaciółki miał pewną wadę konstrukcyjną, w wyniku czego Jacen pozbawił ją ręki. Niedługo po tym wydarzeniu młody Solo wraz z innymi uczniami przybył na planetę Hapes, gdzie zdołali odkryć spisek w celu odsunięcia od władzy Ta’a Chume, babki Tenel Ka. Cudem unikając śmierci, zdołali wspólnie pokonać wrogów.
Wraz z Jainą, Tenel Ka i Lowbaccą, Jacen udał się na Kashyyyk, rodzinną planetę tego ostatniego. Podczas ich pobytu w Thikkiiana, miasto zostało zaatakowane przez Drugie Imperium. Pragnęło ono zdobyć nowoczesny sprzęt wojskowy Nowej Republiki, co pozwoliłoby na realizację ich dalszych planów. Siłami zbrojnymi dowodził Zekk, mroczny rycerz Akademii Ciemnej Strony, którego poznali kiedyś na Coruscant. Jacen i spółka rozpoczęli walkę z agresorem, lecz po jakimś czasie przybyły wrogie posiłki i młodzi Jedi musieli uciekać na najniższe poziomy porastającej Kashyyyk wiecznej dżungli. W pogoń za nimi udał się Zekk, nie mógł się jednak przemóc aby coś im zrobić i ostrzegł tylko, że Akademia Ciemnej Strony niedługo zaatakuje Praxeum Jedi.
Zgodnie z jego ostrzeżeniem, wkrótce na czwartym księżycu Yavina rozpoczęła się bitwa. Mistrz Skywalker i jego uczniowie starli się z siłami Drugiego Imperium i Akademii Ciemnej Strony. Po jakimś czasie do rycerzy dołączyły także siły Nowej Republiki. Jacen dzielnie brał udział w walkach i po jakimś czasie szale bitwy zaczęły się przechylać na ich stronę. Podczas zamieszania zniszczeniu uległa świątynia Massasów, w której mieściła się Akademia, ale Jedi zdołali odeprzeć w końcu napastnika. Jacen wraz z innymi uczniami pomagał usuwać zniszczenia i odbudowywać ośrodek, posługując się zarówno Mocą, jak i własnymi rękami. Zekk natomiast zrozumiał co uczynił i odstąpił od Akademii Ciemnej Strony, jednak nie pozostał długo na Yavinie.
W Praxeum Jedi na Yavinie IV
Jacen miał także pewną przygodę z Bobą Fettem. Otóż wraz z siostrą wybrał się do systemu Alderaana, pragnąc znaleźć mały okruch rodzinnej planety matki i podarować jej go. Trafili jednak na słynnego łowcę nagród i zostali przez niego pochwyceni. Na ratunek dzieciom pospieszył Han Solo, jednak w głównej mierze to Zekk, przywołany ich telepatycznym wołaniem o pomoc, pomógł ich uwolnić.
Sojusz Różnorodności
Czarne Słońce
Jacen wraz z rodzeństwem walczyli również z Sojuszem Różnorodności założonym przez Noolę Tarkonę, a później z Czarnym Słońcem, nie dopuszczając do jego odrodzenia. Po tych wszystkich swoistych próbach ich wuj Luke Skywalker wziął młodych Jedi na swoich uczniów.
Wojna z Yuuzhan Vongami (25 - 29 ABY)
Początki inwazji
Jacen, Anakin i Jaina na początku inwazji Yuuzhan.
- "To nie jest prawdziwa natura Mocy. Ciągle myślisz o niej jak o narzędziu wojny przeciwko wszystkiemu, co uważasz za złe. To bardzo ograniczona filozofia."[1]
- — Jacen do Anakina.
25 lat po bitwie o Yavin Jacen miał już 16 lat. Wraz z wujkiem Lukiem przybył na Coruscant, ponieważ Skywalker chciał przekonać Komitet Doradczy Szefa Państwa Nowej Republiki o konieczności wskrzeszenia Rady Jedi. Jacen był temu przeciwny. Młody idealista zarówno szkolenie na Jedi, jak i bycie rycerzem uważał za bardzo osobistą sprawę, do której nie powinny się wtrącać żadne organy kontrolujące. Nie podobały mu się sztywne ramy treningu w Akademii Jedi ani to, że Luke w ogóle liczył się ze zdaniem polityków, którzy według niego nie powinni mieć w kwestii Jedi nic do gadania. Mistrz Skywalker wyjaśnił uczniowi, że na tym polega dyplomacja i propaganda. Jacen przesiedział w milczeniu całe obrady Komitetu Doradczego, który nie był zachwycony propozycją Luke'a.
W międzyczasie Yuuzhan Vongowie przenikali już swoimi światostatkami do Galaktyki. Yomin Carr opanował bazę na Belkadanie, a na Helsce 4 najeźdźca założył tajną bazę.
Jacen wdawał się często w spory z bratem Anakinem, które dotyczyły sposobu postrzegania Mocy i roli rycerza Jedi w Galaktyce. Jeden z nich miał miejsce niedługo po zebraniu Komitetu Doradczego. Gdy Jacen zastał brata, ćwiczącego ze zdalniakiem na pokładzie remontowanego Millennium Falcona, między nimi rozpoczęła się walka na słowa. Anakin przekonywał, że Jedi musi poświęcać dużo czasu na trening, by skutecznie bronić Galaktykę przed złoczyńcami. Jacen uważał takie rozumowanie za błędne, twierdząc, że młodszy brat powinien bardziej skupić się na służeniu Mocy i zrozumieniu jej prawdziwej natury. Anakin wyzwał go na pojedynek na miecze świetlne. Bracia walczyli kilkadziesiąt minut, aż w końcu Jacen wytrącił Anakinowi miecz, na koniec częstując go kolejną porcją wywodów o Mocy.
- "Moc jest siłą drzemiącą w naszym wnętrzu i jemu służącą. Nie jesteśmy patrolem galaktycznym."[1]
- — Jacen do Luke'a Skywalkera.
Luke, Han, Leia i Mara postanowili, że wspólnie odwiedzą Lando Calrissiana, który zadomowił się na Dubrillionie i Destrillionie, prowadząc tam pewne interesy. Podróż trwała tydzień. Jacen po raz kolejny zaczął kwestionować decyzję Luke'a odnośnie Rady Jedi. Przekonywał wuja, że indywidualne szkolenie jest o wiele lepsze niż Akademia. Wyjaśnił, że uważa Moc za prawdę o sobie i wszystkich innych istotach i porównał nakładanie na Jedi biurokratycznej władzy do zamykania przepięknego ptaka w małej klatce. Luke powiedział, że zastanowi się nad jego słowami, jednocześnie zarzucając chłopakowi zbytnią dumę, gdy ten wywyższył się nad Borska Fey'lyę.
Jacen (po lewej) połączony z rodzeństwem bitwowięzią.
Gdy było już powszechnie wiadomo, że Yuuzhanie zaatakują Dubrillion, Jacen, Jaina i Anakin namówili rodziców, by pozwolili im włączyć się do nadchodzącej bitwy. Ci w końcu ulegli, a uradowani młodzi Jedi wsiedli do eksperymentalnych myśliwców typu TIE, które miały specjalne osłony, zasilane z pewnej stacji kosmicznej unoszącej się nad planetą. Gdy rozgorzała walka, Solo nie mieli początkowo zbyt wiele do roboty, ponieważ mieli trzymać się blisko miasta, podczas gdy główne siły starły się trochę dalej. W końcu jednak część koralowych skoczków Yuuzhan przedarła się przez pierwszą obronę i Jacen, Jaina oraz Anakin mieli okazję się wykazać, zestrzeliwując kilka z nich. Nagle nastąpiła awaria stacji kosmicznej, która zasilała ich pola ochronne. Dzieci Solo były więc zdane tylko na swoje umiejętności pilotażowe oraz Moc. Kilka koralowych skoczków rozpoczęło za nimi pościg. By go zgubić, bliźnięta i Anakin zdecydowali się wlecieć w kaprys Landa. Pomiędzy Jacenem i Jainą wytworzyła się potężna bitwowięź, ich ruchy były niezwykle skoordynowane. Anakin jednak nie potrafił się odpowiednio skoncentrowac i nie wytrzymał obciążenia. Wypadł.
[...]
Jacen i Jaina wlecieli ponownie do układu Helska. Dziewczyna wypuściła rylca i Jacen wbił się nim w powierzchnię mroźnej planety. Odnalazł lodową celę, z której dobiegało wołanie o pomoc. Okazało się, że to nie Miko Reglia, a młoda pani naukowiec imieniem Danni Quee wysyłała sygnały. Zaatakowali ich wojownicy Yuuzhan Vongów. Jacen walczył z kilkoma, a Miko poświęcił się, umożliwiając im ucieczkę. Po tych starciach wojna rozpoczęła się na dobre, a Jacen odegrał w niej niemałą rolę.
Punkt równowagi
Po bitwie o Fondor Jacen zdecydował, że odetnie się od Mocy, gdyż może spowodować jeszcze większe katastrofy. Wraz z ojcem pomagał uchodzcom na Duro. Wkrótce Yuuzhanie zaatakowali także i tę planetę, a następnie porwali jego matkę, Leię. Mistrz wojenny Tsavong Lah planował złożyć ją w ofierze yuuzhańskim bogom podczas uroczystej ceremonii. Jacen wyruszył, by odbic matkę. Stoczył z wojennym mistrzem pojedynek, w którym pokonał go i poniżył, wyrzucając przez okno, przez co Tsavong zmiażdzył nogę. Yuuzhan Vongowie zajęli Duro. Tsavong Lah postawił Galaktyce ultimatum - zakończy galaktyczną inwazję na Duro i nie zaatakuje kolejnych planet, ale zażądał za ten gest wydania mu wszystkich rycerzy Jedi, a w szczególności Jacena Solo.
Misja na Myrkr
Grupa uderzeniowa Jedi walczy z voxynami.
Trzy lata po rozpoczęciu inwazji, dla rycerzy Jedi nastał ciężki okres. Yuuzhanie wyhodowali bowiem dzięki bioinżynierii voxyny, których zadaniem było tropienie i eliminowanie Jedi. Postanowiono zwołać zebranie Jedi, które odbyło się w Zaćmieniu. Na nim ustalono, że aby zapobiec dalszym ofiarom, należy stworzyć grupę uderzeniową Jedi, której misją byłoby zaatakowanie centrum klonowania voxynów nad Myrkrem i zabicie królowej voxynów. Uważano, że to ostatecznie zakończyłoby problem bezlitosnych bestii. Na dowódcę drużyny zgłosił się młodszy brat Jacena, Anakin.
Lando Calrissian podjął się zadania przerzucenia grupy na teren wroga. Rola Jacena polegała na kontrolowaniu bitwowięzi, którą byli połączeni wszyscy członkowie oddziału uderzeniowego. Poza tym pokładano wiarę w jego umiejętności poskramiania dzięki Mocy różnych stworzeń. Misja nie przebiegała zgodnie z planem. Bithanka Ulaha Core zginęła pierwsza, jeszcze na statku Dumana Yaghta.
[...]
Jacen postanowił że dokończy jego zadanie i zabił królową voxynów, dostał się jednak do niewoli Yuuzhan Vongów, podczas gdy reszta grupy zdołała uciec. Wszyscy oprócz jego matki byli przekonani, że zginął.
Nauki w niewoli
Jacen w niewoli u Yuuzhan Vongów, oplątany młodymi amphistaffami.
Przez spory okres czasu Jacen znajdował się w niewoli. Transportowany na Yuuzhan’tara na pokładzie yuuzhańskiego statku, zmagał się z bólem po śmierci brata. Towarzyszyła mu tajemnicza istota imieniem Vergere, Foshanka, dawniej rycerz Jedi Starej Republiki, która spędziła z Yuuzhanami całe pół wieku. Nie do końca wiadomo, czy Vergere tylko wmówiła Jacenowi że został odcięty od Mocy, czy rzeczywiście posiadała taką potężną umiejętność, tak czy siak młody Solo nie mógł już dłużej z niej korzystać i w pewnym sensie stał się martwy. Jego separację Mocy poczuli wszyscy rycerze Jedi i pogrążyli się w żałobie, przekonani że zginął.
Tymczasem Jacen wisiał zamknięty w Objęciach Cierpienia, przysparzających mu niewyobrażalny ból. Stopniowo, dzień pod dniu, godzina po godzinie, Jacen cierpiał wielkie męki w organicznej maszynie Yuuzhanów, ta jednak wiedziała kiedy przestać go torturować, aby nie wyzionął ducha. Vergere delikatnymi aluzjami i sugestiami przekazała mu, że jest to w pewnym sensie dalsza część jego treningu Jedi i tak naprawdę troszczy się o jego dobro, choć na razie nie może go uwolnić. Młody Solo został umieszczony z grupą innych niewolników przy 12 dhuryamach, a jeden z nich miał w przyszłości stać się Mózgiem Świata dla nowo zdobytej planety Coruscant. Jacen wywołał w szkółce ogólny bunt i rozpoczęła się walka z yuuzhańskimi wojownikami, przetrwał też tylko jeden dhuryam, z którym Solo mógł nawiązywać pewnego rodzaju myślowe połączenie. Zmusił też do posłuszeństwa rosnące amphistaffy, aby owinęły się wokół jego ciała i stworzyły swego rodzaju tarczę, uniemożliwiającą zranienie go przez wojowników.
Po pewnym czasie Jacen nabył vongozmysł – umożliwiający mu wyczuwanie wszelkich istot Yuuzhan Vongów, co często było bardzo przydatne. Po pewnym czasie Jacen zdołał się wyrwać z niewoli. Na powierzchni Coruscant Vergere zaprowadziła go do ruin świątyni Jedi, gdzie zostali otoczeni przez wielu wojowników Yuuzhan Vongów. Wtedy to Jacen użył i na nich i na Foshance błyskawic Mocy, techniki ciemnej strony.
Yuuzhan'tar
Niewiele później odnalazł swój dawny dom, gdzie rozmawiał z duchem Anakina, choć mogła to być prawdopodobnie jedynie myślowa projekcja wywołana przez Vergere. Tam też spotkał się z nią samą i z Nomem Anorem, który zaproponował mu umowę: on przyjmie nauki i religię Yuuzhan Vongów, a Anor odda mu miecz świetlny jego brata, na co Jacen przystał, oczywiście kłamiąc.
Po jakimś czasie młody Solo spotkał Gannera Rhysode’a, który postanowił go odszukać. Zmylił go twierdząc, że sprzymierzył się z Vongami, po czym oddał mu miecz świetlny Anakina. Ganner stoczył z bramie wiodącej do studni Mózgu Świata walkę z setkami wojowników Yuuzhan Vongów, a Jacen tymczasem zdążył się porozumieć z samym dhuryamem planety. W końcu udało mu się uciec wraz z Vergere statkiem Noma Anora na łono Nowej Republiki, Ganner jednak poległ.
Ebaq IX
Jacen pod koniec wojny z Yuuzhan Vongami.
Jacen i Vergere dotarli szczęśliwie na Kalamar, gdzie chłopak mógł ponownie spotkać się z rodziną. Na planecie udał się na zasłużony odpoczynek. Wydawało się, że młodzieniec czuje coś do Danni Quee, uczucie jednak szybko się rozpłynęło. Jacen i Jaina przyłączyli się do grupy szturmowej admirała Traesta Kre’feya, a niewiele później miała miejsce bitwa o Ebaq IX. Podczas niej młody rycerz dzielnie walczył, a jego siostra Jaina zabiła mistrza wojennego, Tsavonga Laha. W bitwie tej swoje życie poświęciła Vergere, aby uratować Jacena przed wojownikami Yuuzhan Vongów.
Poszukiwania Zonamy Sekot
Luke Skywalker uznał, że odnalezienie Zonamy Sekot - tajemniczej żywej planety, znanej tylko z opowieści - może stanowić klucz do zwycięstwa nad Yuuzhan Vongami. Celem wyprawy były Nieznane Regiony Galaktyki. W podróż udał się sam mistrz Zakonu wraz z żoną Marą, Sabą Sebatyne, Danni Quee i Jacenem.
[...]
W końcu udało im się dotrzeć na Zonamę.
Ostateczna bitwa
Pod przywództwem Luke'a, Jacen i Jaina torowali sobie drogę do cytadeli najwyższego lorda Yuuzhan Vongów, Shimrry. W końcu cała trójka rozpoczęła długą wędrówkę na sam szczyt Cytadeli Shimrry. Dopiero po pokonaniu pierwszych siedmiu poziomów spotkali pierwszych obrońców. Gdy w przejściach nie mogły zmieścić się dwie osoby naraz, Luke brał na siebie cały ciężar walki. Zdumiewał siostrzeńca i siostrzenicę swoją szybkością, a zarazem opanowaniem. W ich oczach wyglądał jak wir świetlistej, niepowstrzymanej energii. Wkrótce Jedi dotarli na sam szczyt, do najwyższego poziomu zwanego skrzynią Shimrry. Tam - po raz pierwszy w ciągu całej wojny - spotkali najwyższego lorda i po krótkiej wymianie zdań rozpoczęli walkę z piętnastoma super wojownikami Yuuzhan Vongów. Luke i Jacen wdali się w wiele pojedynków naraz, a Jaina zdołała się wyrwać z walki i podążyła za błaznem Shimrry - Onimim - na sam szczyt twierdzy. Cytadelą co chwilę gwałtownie wstrząsało (odpowiedzialny był za to zbuntowany dhuryam, z którym Jacen miał telepatyczną więź), bez przerwy wywracając walczących. Gdy Luke nacierał na ostatniego z Uśmiercicieli, skupił się, pobrał energię prosto z Mocy i wystrzelił w kierunku Yuuzhanina błyskawicami. Wtedy do walki przyłączył się sam Shimrra. Zdołał unieszkodliwić Jacena ciosem w pierś i owinął Luke'a swoim potężnym amphistaffem - zwanym Berłem Władzy - unieruchamiając jego prawą rękę, w której trzymał miecz świetlny. Skywalkerowi w ostatniej chwili udało się złapać wężopodobną istotę lewą ręką za łeb i odchylić ją, by nie trafił go śmiercionośny jad. Mimo to zwoje amphistaffa zaczęły dusić Luke'a. Z pomocą chciał mu przybyć Jacen, który rzucił w głowę najwyższego lorda mieczem świetlnym, jednak ten bez problemu odbił lecącą ku niemu broń. Wtedy też Shimrra zaskoczył dwójkę Jedi, wyciągając fioletowy miecz świetlny, należący kiedyś do Anakina Solo. Gdy miał zadać Skywalkerowi ostateczny cios, Luke chwycił dłonią jego przegub, lecz mimo to wielki amphistaff ukąsił mistrza Jedi w pierś. W tym momencie Luke sięgnął Mocą po miecz Anakina i wyrwał go zdziwionemu Shimrrze, a następnie pociął jego amphistaffa, by chwilę później odciąć najwyższemu lordowi głowę, używając dwóch mieczy świetlnych - jego własnego i należącego niegdyś do zmarłego siostrzeńca.
Wycieńczony mistrz Jedi opadł na podłogę, zatruty jadem z broni Shimrry. Nakazał Jacenowi podążyć za siostrą, do najwyższego poziomu twierdzy. Jacen podążył więc krętymi schodami na mostek kapsuły ratunkowej. W połowie drogi oderwała się ona od twierdzy i poleciała w górę, ku bitwie. W końcu Jacen wskoczył do pomieszczenia, służącego za centrum dowodzenia i ujrzał tam Onimiego, który wydawał rozkazy organicznym konsolom. Jaina zaś zwisała na koralowych hakach, sparaliżowana trucizną. Posłała bratu Mocą informację, że błazen ma na imię Onimi. Zhańbiony przyglądał się jakiś czas Jacenowi. Młodzieniec dowiedział się od niego wielu zaskakujących rzeczy: po pierwsze, że tak naprawdę to Onimi był najwyższym lordem, gdyż jakiś czas przed inwazją był mistrzem przemian i eksperymentował na sobie samym, w rezultacie odzyskując kontakt z Mocą. Dzięki temu mógł kontrolować umysł Shimrry, któremu nakazał zaatakować Galaktykę. Oprócz tego Jacen odkrył, że Zonama Sekot jest nasieniem pradawnej ojczyzny Yuuzhan Vongów.
Jacen Solo pokonujący Onimiego.
- "Podejmij wyzwanie..."[1]
- — Anakin Skywalker (z zaświatów) do Jacena.
Rozpoczął się potężny pojedynek. Onimi miał za broń wyłącznie Moc - rzucał różnymi elementami mostka w młodzieńca, zaczynając od posągów yuuzhańskich bogów. Jacen nie odbijał ich, tylko wciągał w wirującą wokół niego chmurę, gdyż bał się, że może zrobić krzywdę siostrze. Fakt, że młody Solo bardzo dobrze się bronił, doprowadził Onimiego do wściekłości. Użył więc swoich telekinetycznych zdolności i wywołał pękniecia w grodziach i sklepieniu kapsuły, dołączając wyrwane bryły korala yorik do lawiny przedmiotów, którymi ciskał w Jacena. Jednak Jedi zamykał każdą szczelinę i przytwierdział każdy kawałek korala z powrotem do miejsc, z którego został wyrwany. Zdziwiony Onimi podbiegł do Jacena i rzucił się na niego. Walczący spletli palce i zaczęli wirować po całym mostku wśród elektrostatycznych wyładowań, raz po raz odbijając się od różnych grodzi i konsolet. Wkrótce do krwioobiegu Jacena zaczęły przenikać trucizny, które Onimi wydzielał poprzez całe swoje ciało. W tym momencie młody Jedi się przełamał; stał się świetlistym bytem, zdolnym pokonać każdy opór. Wciągał w siebie wszystkie zabójcze wydzieliny Onimiego, a następnie neutralizował je i wydalał w postaci potu, oddechu i łez. Zhańbiony był przerażony; walczył ze wszystkich sił, a i tak nie mógł pokonać przeciwnika. Jacen dostąpił wtedy najprawdpodobniej najbardziej podniosłego stanu w całym swoim życiu. Stał się żywym przekaźnikiem Mocy, której naturę zdołał w tych krótkich chwilach wreszcie określić. Wciągał Onimiego w pojedynek coraz bardziej, przyswajał coraz większą ilość trucizn przez niego produkowanych, aż Zhańbiony przestał za nim nadążać. Jacen wykorzystał przeciwko Onimiemu jego własną broń. Podczas gdy Jedi stał w słupie oślepiającego, białego blasku, wydobywającego się z jego piersi, Zhańbiony leżał przygwożdzony niewidzialną siłą do posadzki. Przez chwilę jego ciało powróciło do dawnej postaci, ale wtedy mieszanka śmiercionośnych kwasów i trucizn, będąca w jego organiźmie, dosłownie rozpuściła Yuuzhanina.
W tym momencie Leia, Han i Nom Anor weszli na mostek. Jako że cała Cytadela Shimrry, jak i kapsuła w której się znajdowali, była związana z Onimim, wszystko zaczęło powoli umierać. Cała grupa udała się więc do lądownika. Nom Anor spróbował po raz ostatni swoich podstępów, najpierw prowadząc ich do niewłaściwej grodzi, a następnie plując zabójczym jadem ze swojego plaerin bola w Hana. Jacen obronił ojca, przyjmując truciznę na twarz. Ku zdumieniu dawnego prefekta, młodzieńcowi nic się nie stało. Czas naglił. Wszyscy udali się do yorik-tremy, ale Yuuzhanin - mimo że pozwolili mu wejść do lądownika - postanowił, że zginie na pokładzie umierającej kapsuły.
Nas Choka, widząc na własne oczy katastrofę kapsuły ratunkowej najwyższego lorda stwierdził, iż bogowie musieli odwrócić się od Yuuzhan Vongów (gdyż pozwolili na śmierć lorda) i złożył broń, ogłaszając koniec wojny.
Kłopoty z Mrocznym Gniazdem (35 - 36 ABY)
Jacen podczas wojny z Mrocznym Gniazdem.
- "Zawsze ten sam kaznodzieja. Wciąż zbyt wiele myślisz, Jacenie."[1]
- — UnuThul
Po zakończeniu wojny z Yuuzhan Vongami Jacen udał się w pięcioletnią podróż po Galaktyce, pragnąc zgłębić prawdziwą naturę Mocy i nauczyć się nowych technik jej wykorzystywania. Przez cały czas trwania tej wyprawy samopoznania nie utrzymywał żadnych kontaktów z rodziną i przyjaciółmi. Odwiedził między innymi wiedźmy z Dathomiry, mnichów Aing-Tii, Słuchaczy Therani, mędrców Baran Do i Fallanassi (od nich nauczył się stwarzać iluzję władczości i oczekiwania ślepego posłuszeństwa).
Tajemnicze wezwanie
W 35 ABY doskonalił swoje umiejętności u Jensaarai, pod okiem niejakiej Akanah. Wtedy też odebrał tajemnicze wezwanie poprzez Moc, krzyk, który sprawiał mu wręcz fizyczny ból. Wyczuwał, że jego siostra i reszta grupy uderzeniowej z Myrkra także słyszy znajomy głos dochodzący z Nieznanych Regionów. Wszyscy już za nim podążali, Jacen wiedział więc, że też musi odejść. Akanah chciała mu w tym przeszkodzić, mówiąc, że nie dokończył szkolenia i by ponownie pogrążył się w Białym Nurcie. Jacen skonfrontował swoje poglądy z jej - był w końcu jednym z pierwszych obrońców nowego rozumienia Mocy, którego Akanah nie pochwalała. Przestrzegła go, że jeśli nie zacznie służyć Światłu, to w przyszłości może stać się jeszcze większym potworem, niż jego dziadek.
Spuścizna Myrkra
- "Oni służą Kolonii, Jacenie. Dołączysz do nich? Pomożesz swojej siostrze?"[1]
- — UnuThul
Jacen udał się więc do Nieznanych Regionów. Trafił na planetę Yoggoy, która była stolicą Kolonii, czyli terenów pod władzą insektoidalnych Killików oraz Dwumyślnych. Odnalazł tam na szczątki Tachionowego Skoku, frachtowca, którym zdradzieccy Mroczni Jedi - Lomi Plo i Welk - uciekli z Baanu Raas osiem lat wcześniej, zabierając ze sobą także Raynara Thula i zostawiając resztę grupy uderzeniowej na pastwę Yuuzhan Vongów. Jacen wszedł do środka wraku i dzięki specjalnej technice Mocy ujrzał przeszłość ("przenosząc" w nią chwilowo swoją mentalną projekcję), a konkretnie moment, gdy statek się rozbił. Pośród płomieni i gryzącego dymu jego oczom ukazała się spalona do żywego mięsa, bezwłosa postać Raynara, wyciągająca ze statku lewitujące dzięki Mocy ciała dwójki Mrocznych Jedi, którzy również płonęli, miotając się z bólu. Oczy Jacena i Raynara na chwilę się spotkały, co dało temu drugiemu siłę do walki o życie. Solo był pełen podziwu dla dawnego przyjaciela, gdyż nie sądził, by sam w tej sytuacji zdobył się na coś podobnego, zwłaszcza, że Lomi i Welk byli częściowo odpowiedzialni za śmierć Anakina. Gdy chciał ponownie zagłębić się w przeszłość, Moc otworzyła się przed nim na swój sposób i Jacen zobaczył przyszłość: na miejscu katastrofy ujrzał obraz swojej matki, Leia. Dał jej wskazówkę, mówiąc, by udała się na Qoribu, w układzie Gyuel, po czym sam tam podążył. Przewodnik dał mu X-winga XJ5.
W ślad za Jacenem na Yoggoy przybyli Luke, Mara, Leia i Han. Dowiedzieli się tego, czego świadomi byli już wszyscy z grupy uderzeniowej - że Raynar przeżył katastrofę i stał się UnuThulem, a następnie zjednoczył wszystkie gniazda Killików, ustanowił Kolonię i mianował się jej władcą. Leia odebrała wiadomość Jacena. Mara była poważnie zaniepokojona wizją Jacena, którą przesłał poprzez czas, gdyż w wyniku tego jednocześnie określił przeznaczenie Leii. Wraz z mężem była zaskoczona wiedzą, jaką Jacen przyswoił podczas swoich podróży.
Młody Solo dotarł na Qoribu i dołączył do siostry oraz przyjaciół. Wspólnie brali udział w obronie dwóch księżyców (Ruu i Zvbo), należących do gniazd Taatów, przed defoliatorami Chissów, mającymi zniszczyć ich zapasy żywności. Jacen, Jaina, Tahiri, Lowbacca, Zekk, Alema i Tesar - z pomocą rojów strzałostatków Taatów - rozbroili wszystkie defoliatory, nie wyrządzając żadnych szkód. Nagle na polu bitwy pojawił się chissański Gwiezdny Niszczyciel typu Victory, który dotąd korzystał z urządzeń maskujących. Operatorzy krążownika zaczęli chwytać promieniami ściągającymi swoich nieprzyjaciół. Jacen i Tahiri wpadli w zasięg jednego z promieni, ale po jakimś czasie udało im się wydostać. Tymczasem niegroźne z początku starcie przerodziło się w pełnowymiarową bitwę. Muemowie przybyli Taatom na ratunek, dosłownie taranując Gwiezdny Niszczyciel, który rozpadł się na kawałki. Lowbacca katapultował się, Jedi musieli go zostawić. Konflikt między Killikami a Chissami zaostrzał się coraz bardziej.
Po bitwie na jeden z księżyców Qoribu, na którym stacjonowali Jacen i reszta, przybył Millennium Falcon i Jade Shadow. Dwa pokolenia wreszcie się spotkały i mogły wyjaśnić między sobą powody przybycia tego młodszego do Nieznanych Regionów. Młodzi rycerze Jedi nie byli chętni opuszczać Killików, ale Luke i Mara zarzucili im, że stracili neutralny punkt widzenia, kluczową cechę rycerzy Jedi. Jacen zachowywał do całej sprawy największy dystans ze wszystkich członków byłej grupy uderzeniowej. Młodzi obiecali, że wrócą na Coruscant jak tylko znajdą Lowbaccę, dryfującego gdzieś w przestrzeni kosmicznej. Próba się nie powiodła, a Wookiee wpadł w ręce Chissów. Bohaterowie się rozdzielili, a Jacen zabrał się wraz z Lukiem, Marą, Benem, Tahiri, Tekli i Tesarem na Ossusa. Tam czwórkę Jedi zbadała Cilghal, która oznajmiła, że stają się oni powoli Dwumyślnymi, a odpowiedzialne za to są prawdopodobnie killickie feromony, które spowodowały zmiany ich w umysłach. Jednak fale mózgowe Jacena wykazywały najmniej zmian, gdyż przebywał on w Kolonii nieporównywalnie krócej od reszty ocalałych z Myrkra. Młody mężczyzna nie wtrącał się w dyskusję mistrzów nad tym, czy Sojusz i Jedi powinni zaangażować się w konflikt pomiędzy Chissami a Killikami. Skwitował ją tylko stwierdzeniem, że prawdziwe niebezpieczeństwo nie tkwi w tym, co Jedi zrobią, lecz w tym, czego nie zrobią.[1]
- - "Tenel Ka... Nie przybyłem tutaj, by stać się twoją miłostką."
- - "Nie staniesz się. Miłostki to zabawki. A ja nigdy się tobą nie będę bawić, Jacenie Solo."[1]
- — Jacen i Tenel Ka
Następnie udał się na Hapes, by odwiedzić Tenel Ka, która wciąż sprawowała urząd królowej-matki. Po serdecznym powitaniu kobieta razem z Jacenem udała się w głąb swoich sekretnych ogrodów, by spokojnie porozmawiać. Jacen streścił jej wszystko, czego dowiedział się o konflikcie w Nieznanych Regionach, a następnie poprosił, by Hapanie wsparli Killików swoją flotą wojenną. Powiedział, że to jedyny sposób by uniknąć wojny i rasobójstwa. Ideały Jedi zwyciężyły w duszy Tenel Ka nad polityczną poprawnością i kobieta się zgodziła. Postawiła jednak warunek - Jacen miał zostać na jedną noc. Jedi pamiętał, że między nim a Tenel Ka było kiedyś uczucie i czuł w Mocy, czego kobieta od niego chce, ale zgodził się.
Potem wrócił na Ossusa, gdzie Luke wraz z Cilghal badali schwytaną Killiczkę Gorog oraz Alemę, której umysł zaciemnił wpływ Mrocznego Gniazda i nieco wcześniej zaatakowała matkę Jacena. Flota hapańska wyruszyła już do Qoribu. Szef Państwa Cal Omas dowiedział się o Hapanach i kto był odpowiedzialny za namówienie ich do interwencji. Naskoczył na Jacena, którego Kyp Durron zaczął bronić. Pomiędzy mistrzami Jedi po raz kolejny rozpoczął się spór o to, czy Jedi powinni służyć Sojuszowi Galaktycznemu, czy Mocy. Jacen twardo bronił swojego stanowiska, mówiąc, że Jedi są panami własnego losu i nie odpowiadają przed nikim, oprócz Mocy. Jako że konflikt w Nieznanych Regionach mógł w każdej chwili wybuchnąć z ogromną siłą, zaprzestano sporów ideologicznych i wszyscy udali się w podróż na Kr, by zlikwidować Mroczne Gniazdo. Jacen jednak został - mistrzowie uznali, że Gorogowie wpłynęli na niego najmniej ze wszystkich i nie ma sensu, by pogłębiał swoją więź z Killikami, próbując pomóc grupie uderzeniowej. W pewnym momencie pomógł telepatycznie siostrze, zachęcając ją do walki z Wolą, która wpływała na jej umysł.
Manipulacje
Od bitwy o Kr minął rok. W tym czasie Jacen został nieformalnym mistrzem Bena Skywalkera, któremu pomógł otworzyć się na Moc. Mara była trochę zaniepokojona rzeczami, jakimi Jacen nauczył się podczas swojej pięcioletniej podróży, ale jej syn otwierał się na Moc tylko przy nim, więc nie miała zbyt dużego wyboru.
Jacen miał się udac z Benem pod namioty na Endor, ale gdy Tenel Ka wysłała mu pilną wiadomość, od razu przybył na Hapes ze swoim nowym uczniem. Tam ze zdumieniem odkrył, że Tenel Ka urodziła dziewczynkę, a on był ojcem. Matka przedłużyła ciążę dzięki Mocy, ale wciąż obawiała się zamachów na dziecko ze strony szlacheckich hapańskich rodów. Pierwszy nastąpił właśnie w chwili wizyty, choć bynajmniej nie ze strony Hapan. Do dziecięcej komnaty starały się przebić roje małych Killików z Mrocznego Gniazda. Jacen, Tenel Ka i android-niania bronili dziecka, używając Mocy, miecza świetlnego i granatów. Jako że Ben był częściowo Dwumyślnym, starał się ochraniać Gorogów, więc zdenerwowany Jacen poddusił go Mocą i sprawił, że pogrążył się we śnie. Dzięki technice iluzji Mocy, którą nauczył się od Fallanassi, zdołał zmylić Killików, by podążali za androidem. Wkrótce rozprawili się ze wszystkimi wrogami. Tenel Ka powiedziała mu, że za zamachem musi stać Ta'a Chume, była królowa matka. Jednocześnie była zaniepokojona tym, co Jacen zrobił z Benem.
Ale jej kochanek udał się już do komnat Ta'a Chume. Dowiedział się od niej, że Mroczne Gniazdo miało za złe Tenel Ka interwencję jej floty w Nieznanych Regionach i wspólnie zmówiło się z Ta'a Chume, by zabić zarówno królową-matkę, jak i jej dziecko. Jacen przyciskał starą kobietę dzięki Mocy coraz bardziej, posyłając elektryczne impulsy wprost do jej mózgu. Gdy dowiedział się już wszystkiego czego chciał, stwierdził, że jego dziecko nigdy nie będzie bezpieczne przy Ta'a Chume, więc wywołał w jej mózgu wylew, w rezultacie czego hapanka zapadła w śpiączkę.
Wojna rojów
Druga galaktyczna wojna domowa (40 ABY - 41,5 ABY)
W 40 ABY w galaktyce ponownie nastały niespokojne czasy. Tym razem w centrum sporu stał Układ Koreliański, który nie chciał podporządkować się zarządzeniom Sojuszu Galaktycznego i dążył do uzyskania niepodległości. Ponad dziesięć lat wcześniej, podczas inwazji Yuuzhan Vongów, Korelianie bardzo się zasłużyli w walce z najeźdźcą i dzięki temu Sojusz pozwolił im po zakończeniu wojny ustanowić własny rząd. Na funkcję Premiera Pięciu Światów wybrano Aidel Saxan, Thrackan Sal-Solo zaś objął urząd dowódcy wojennego. Korelianie rozpoczęli potajemnie budowę ogromnej floty, finansowanej ze źródeł rządowych. Nastroje niepodległościowe wzrastały z każdym dniem. Buntownicy ociągali się z płaceniem podatków Sojuszowi i dostawami najróżniejszych towarów, jednocześnie korzystając z wszelkich dobrodziejstw galaktyki. Dążąc do całkowitej wolności i uniezależnienia, utrudniali negocjacje z Sojuszem, namawiając władców innych układów gwiezdnych, by podobnie jak oni stosowali różne formy biernego oporu. Przez wiele istot Korelianie traktowali byli jak przywódcy.
Misja na Adumarze
Jacen i jego uczeń Ben udali się na Adumar, by w imieniu Sojuszu Galaktycznego skontrolować podziemne fabryki rakiet udarowych spółki Dammant Killers, umiejscowione pod miastem Cartann. Po halach produkcyjnych oprowadzał ich niejaki Testan ke Harran. Jacen udawał, że nie rozumie adumariańskiego akcentu (Ben był jego "tłumaczem"), by wyprowadzić przewodnika z równowagi. Podczas obserwacji fabryki i procesu produkcyjnego Ben orzekł w imieniu Jacena, że cały kompleks spełnia jedynie minimalne wymagania co do standardów bezpieczeństwa i komfortu pracy, jakie Sojusz nakłada na dostawców sprzętu wojskowego. Testan zaprzeczył i próbował bronić korporację. Starał się też nie myśleć o tym, co go niepokoi. Mimo to Jacen bez problemu odgadł, że znajduje się bardzo blisko źródła jego niepokoju i dopiero wtedy po raz pierwszy podczas wizyty odezwał się:
- "Coś tu jest. Coś niedobrego."[1]
Testan stanowczo zaprzeczył. Solo ruszył ku dziwniej ścianie, która stykała się z ich pomostem. Wciąż wyczuwał niepokój ich przewodnika, z umysłu którego wyciągnął obraz szerokich, zamykanych od góry drzwi. Następnie doznał wizji, w której nadzorcy fabryki uciekali przed zamykającymi się wrotami. Testana zdradzały myśli, z których Jacen korzystał garściami. Za rogiem ujrzał fragment ściany i nawiedziła go kolejna wizja przyszłości - on i Ben walczyli z ochroną fabryki. Po chwili stała się ona rzeczywistością i oboje Jedi stawiali opór dwudziestu uzbrojonym w blastery żołnierzom. Bez większego wysiłku, odbijając bolty śmiercionośnej energii, dotarli do tajnego sektora fabryki, zatrzymując się na pomoście wychodzącym na kolejną halę. Podczas ostrzału Ben zarejestrował wszystko holokamerą, po czym oboje ruszyli na drugi koniec wielkiego pomieszczenia produkcyjnego. Tam - uciekając po taśmociągach - przeszli do kolejnej hali. Wkrótce znaleźli turbowindę, której szybem dotarli na samą górę budynku. Chwilę później wydostali się z niego i zaczęli ześlizgiwać się po ogromnym dachu kompleksu, pomagając sobie Mocą. W pościg za nimi udała się kanonierka Dammant Killers, ale Jedi szybko się z nią rozprawili, korzystając ze swoich akrobatycznych umiejętności wspomaganych Mocą. Ukończywszy misję, wysłali raport wywiadowi Sojuszu Galaktycznego, by ten mógł rozpocząć rozmowy z rządem Adumaru na temat produkcji niedozwolonej ilości broni. Następnie - nie niepokojeni przez kogokolwiek - wylecieli na orbitę i wskoczyli w nadprzestrzeń, kierując się na Coruscant.
Rajd na Centerpoint
Gdy Jacen dotarł już do stolicy galaktyki, Luke wyjawił mu najnowsze wieści Wywiadu dotyczące Korelian, którzy stawali się coraz większym zagrożeniem dla jedności galaktyki. Najważniejszą informacją było jednak to, że rząd koreliański kończy prace nad ponownym uruchomieniem stacji Centerpoint. Thrackan wykorzystał dane biometryczne Anakina Solo do uruchomienia systemów stacji, co Jacen potraktował jako znieważanie pamięci po zmarłym. Oczywistym było, że Korelianie chcą wykorzystać potężną broń, jaką była Centerpoint, do trzymania Sojuszu w ryzach i uzyskania pełnej autonomii. Skywalker powiedział, że to Gilad Pellaeon, pełniący funkcję naczelnego dowódcy floty Sojuszu Galaktycznego, wezwał Jedi na pomoc i postawił rząd w stan gotowości, gdyż dalsza jego bierność mogłaby oznaczać rebelię wielu układów gwiezdnych. Misją Jacena miało być uszkodzenie lub zniszczenie stacji Centerpoint. Pomysłodawcami akcji był Cal Omas i admirał Niathal, jedna z doradczyń Pellaeona. Luke dał wolną rękę Jacenowi w doborze drugiej osoby do tej misji, a Solo po chwili zdecydował, że Ben poleci razem z nim.
Podczas rozmowy z mistrzem Jedi Jacen przypomniał sobie pewną sytuację sprzed wielu lat, podczas bitwy o Fondor w wojnie z Yuuzhanami, kiedy to odradzał Anakinowi użycie gwiazdogrommu pradawnej Centerpoint. Teraz, analizując sytuację ponownie, doszedł do wniosku, że nie wahałby się wykorzystać jej potęgi w imię ogólnego dobra. Uświadomił sobie, jak bardzo - choć niemal niezauważalnie - zmienił się od tamtego czasu. Jacen Solo sprzed dziesięciu lat już nie istniał.
Młodzieniec wraz z Benem brał udział w serii ćwiczeń na symulatorach, raz po raz odbywając wirtualną misję na Centerpoint. 51% oznaczało wykonanie misji, ale ze skutkiem śmiertelnym dla obojga. 75% - ginie tylko jeden z nich, Ben. Jacen często nawiedzały wizje, z których bezpośrednio wynikało, że najmłodszy Skywalker jest kluczem do sukcesu. Mimo to ciężko mu było brać go ze sobą, gdyż za każdym razem podczas symulacji Ben ginął. Wspólnie z doktorem Seylahem zaplanowali całą akcję. Mieli zabrać ze sobą kartę z danymi, którą trzeba wsadzić do specjalnego slotu w pokoju kontrolnym stacji. Po dziesięciu minutach specjalne rozkazy zapisane w jej pamięci miałyby zainicjować wytworzenie skomplikowanego impulsu repulsorowego, po którym Centerpoint się rozpadnie. Był to ryzykowny sposób na unieszkodliwienie stacji - ale najlepszy z możliwych.
Jacen Solo na krótko przed wybuchem drugiej galaktycznej wojny domowej.
Podczas gdy Sojusz zainicjował Operację Okrążenie, Jacen i Ben wyruszyli na Centerpoint, ukryci w kontenerach transportowca, wiozącego ludzi na stację. Nie posiadali przy sobie żadnych elektronicznych rzeczy, by uniknąć wykrycia przez KorSek podczas prześwietlania skanerem towarów. Oboje Jedi dostali się na pokład gwiezdnej konstrukcji i przemierzyli dużą jej część - w tym Jaskiniowo - ukryci w wagonach repulsorowych, które zmierzały ku najważniejszym sektorom obiektu. Ze względów bezpieczeństwa Jacen nakazał Benowi trzymać się od niego minimum 50 metrów. W pewnym momencie podróży Solo wyskoczył z wagonika i zaczął przemierzać kolejne pokłady i poziomy stacji. Trafił do dużego, owalnego pomieszczenia, gdzie spotkał Thrackana z obstawą KorSeku. Korelianin przyznał z dumą, że przejrzał plany zniszczenia stacji Sojuszu i nakazał młodemu Solo poddać się. Odpowiedź Jacena była oczywista, toteż Sal-Solo wykorzystał do unieszkodliwienia Jedi dwa droidy z zamontowanymi motywatorami urządzeń generujących impulsy soniczne. Atak za pomocą dźwięku zwalił rycerza z nóg, porażając wszystkie zmysły i powodując ból każdego milimetra kwadratowego ciała. Doświadczenia podczas wojny z Yuuzhan Vongami po raz kolejny przydały się Jacenowi - pozwoliły mu znieść paraliżujący ból. Powoli odzyskiwał sprawność, unikając strzałów lub odbijając je z powrotem do agresorów. Nie zatrzymały go nawet droidy, które eksplodując, uwalniały obłoki nieprzeniknionego białego dymu. Gdy udało mu się zniszczyć motywatory urządzeń sonicznych, rozprawił się z wieloma żołnierzami KorSeku, zmuszając Sal-Solo i niedobitków do odwrotu za metalową gródź. Dzięki wizji przyszłości, która nawiedziła go na bardzo krótką chwilę, zdołał uniknąć pułapki w postaci materiałów wybuchowych, umieszczonych tuż za włazem. Po jego pokonaniu znalazł się na korytarzu, w głębi którego ujrzał żołnierzy Thrackana i zmodyfikowane proboty, wyposażone w różnorodną broń. Dzięki szybkości i paru ciosom miecza świetlnego zdołał je zniszczyć, by zaraz potem wpaść pod intensywny ostrzał blasterowy KorSeku. Stworzył więc sobie prowizoryczną tarczę, jednocześnie odbierając od Bena wiadomość - chłopak znalazł się blisko sterowni stacji. Zadaniem Jacena było więc teraz odciągnięcie uwagi Thrackana i jego ludzi od tamtego rejonu. Unieszkodliwił żołnierzy, powodując przegrzanie i eksplozję zasobników energii ich blasterów dzięki Mocy. W końcu Thrackan postanowił wycofać się wgłąb korytarza. Jacen pokonał ocalałych obrońców i dogonił kłopotliwego kuzyna. Sędziwy Korelianin zastosował podstęp by się uwolnić, ale młody Solo nie dał się zabić, odbijając błyskawice blasterowe samą ręką, niczym kiedyś jego dziadek. Thrackan poddał się ostatecznie, mając świadomość, że Jedi nie zabijają swoich jeńców. Podczas krótkiej konwersacji na wszystkich pokładach stacji rozbrzmiał alarm i Jacen wiedział, że Ben wykonał misję - trwale uszkodził centrum sterowania, a Centerpoint zaraz wybuchnie. Thrackan był zaskoczony. W tym momencie Jacen ujrzał wizję przyszłości. Widział kolejną wojnę domową, trawiącą całą galaktykę - członków tych samych rodzin walczących między sobą, ból, śmierć i cierpienie po stracie bliskich. Żadna ze stron nie była lepsza ani gorsza. Wir okropnych wydarzeń rozprzestrzeniał się od Korelii, a konkretnie - od sytuacji, w której właśnie się znajdował. Zrozumiał, że musi w tej chwili zabić Thrackana, by powstrzymać bratobójczą wojnę. Zdecydowany na ten ruch, został po raz kolejny przechytrzony przez Sal-Solo - tym razem skutecznie. Korelianin odwrócił jego uwagę prostą sztuczką i uciekł. Jacen nie mógł zrobić nic, by go dopaść, postanowił więc czym prędzej ewakuować się ze stacji.
Okazało się, że Ben jedynie uszkodził główne systemy sterowania, jednocześnie rozbrajając stację, ale nie powodując jej eksplozji. Mimo to całe lata badań koreliańskich naukowców nad przywróceniem Centerpoint do stanu pełnej sprawności poszły na marne i miało upłynąć jeszcze kilka długich miesięcy, zanim starożytna konstrukcja ponownie zacznie stanowić zagrożenie.
Negocjacje na stacji Toryaz
Obie strony konfliktu wkrótce postanowiły, że trzeba zrobić wszystko, by zapobiec wybuchowi wojny. Zdecydowano się na pierwsze poważne negocjacje, a na ich miejsce wyznaczono neutralny teren - stację Toryaz. Korelian reprezentowała Aidel Saxan, Sojusz Galaktyczny zaś - Gilad Pellaeon. Jacen uczestniczył zarówno w przyjęciu powitalnym, jak i w negocjacjach Saxan - Pellaeon. Kilka godzin po rozmowach zwierzył się Leii, że niepokoi się odkąd usłyszał o "nieistniejącym mężczyźnie" z wizji Luke'a. Próbował odnaleźć jego obecność jak mistrz Skywalker kilka godzin wcześniej, ale wyczuł jedynie bardzo słabą obecność kobiety... która się czemuś sprzeciwia lub żywi wrogie zamiary. Nie wywierała ona dużego wpływu na Moc, toteż Jacen nie wiedział, czy jest to realna osoba, czy jedynie ciche wspomnienie z odległej przeszłości. Powiedział matce, że jego droga do zdobycia tajników Mocy była pełniejsza i lepsza niż Luke'a, gdyż zawierała w sobie więcej ścieżek. Był zły, że lekceważą jego opinie i zakwestionował osądy Luke'a, określając go mianem "wypalonego" i mówiąc, że lekceważy wiele przeczuć, ostrzeżeń i informacji, gdyż nie zgadzają się z jego przekonaniami. Leia ostrzegła syna, by nie lekceważył ostrzeżeń, bo takie zachowanie zawsze prowadzi do śmierci.
Jakiś czas później nastąpił zamach. Pod osłoną nocy na stację wtargnęło kilkudziesięciu śmiertelnie chorych (w wyniku czego nie musieli się bać o własne życie) zamachowców. Rozpoczęło się kilka indywidualnych walk, w wyniku których życie straciła między innymi pani premier Aidel Saxan. Negocjacje zakończyły się kompletnym fiaskiem i Jedi oraz ich przyjaciele postanowili przeprowadzić dochodzenie. Podczas narady Luke spytał się Jacena, czy Thrackan odebrał działania jego i Bena na Centerpoint jako zniewagę. Solo odpowiedział że nie, zatajając przed wujem, że nieomal zabił Sal-Solo. Domyślił się, że Thrackan także nie podzielił się tą wiedzą z nikim, by atak nie był z nim kojarzony.
Mistrz Skywalker rozdzielił pomiędzy wszystkich zadania. Jacen i Ben mieli zebrać informacje o kapitanie Tawalerze, by odkryć kim jest władająca Mocą osoba, z którą mężczyzna najprawdopodobniej miał kontakt przed śmiercią. Zasugerował, że może być na Toryaz, a jeśli nie, to by prześledzili trasę wahadłowca, który odleciał z pobliskiego lądowiska na krótko przed atakiem. Badając pomieszczenia stacji, Jacen starał się wyczuć kobietę, ale im mocniej próbował, tym bardziej jej obraz mu się zamazywał.
Wkrótce Wedge Antilles odkrył dziwne znalezisko na feralnym lądowisku. Był nim dziwny, kolorowy przedmiot, z wyglądu przypominający zestaw zwykłych plecionek z małych koralików. Jacen próbował odgadnąć przesłanie, jakie twórca jednej z plecionek chciał wyrazić poprzez ułożenie kolorów jej poszczególnych elementów, ale wnet dał sobie z tym spokój. Mimo to przedmiot na tyle przyciągnął jego uwagę, że poprosił Jainę, by zamieniła się z nim zadaniami (to ona miała ustalić czy przedmiot zostawiono przypadkiem, czy celowo, a także skąd pochodził i co oznaczał). Młodzieniec wyczuwał, że coś promieniuje z tych plecionek, w przeciwieństwie do jego siostry. Powiedział jej, by nie mówiła o zamianie Luke'owi.
Poszukiwania
Pierwszym krokiem w poszukiwaniach było nawiązanie kontaktu z Twi'lekiem o imieniu For'ali. Naukowiec wyjaśnił Jacenowi, że sześć kompletów paciorków na plecionce stanowi coś w rodzaju pisma - służy przekazywaniu myśli. W ostatniej z nich było zakodowane zdanie "Wzmocni się poprzez ból". For'ali nie znał znaczenia pozostałych elementów, ale poradził młodzieńcowi, żeby udał się do ekspertów w dziedzinie innych form komunikacji na planetę Lorrd.
- "To brzmi jak stara mantra, ale mniej... nie wiem... przyjemnie. Niepokoi mnie także fakt, że znaczenie tej plecionki może dotyczyć mnie samego... a przynajmniej osoby, którą byłem w okresie wojny z Yuuzhan Vongami. A także sposobu, w jaki mnie traktowano, kiedy wpadłem w ich ręce... oni nie znali się właściwie na niczym oprócz zadawania bólu."[1]
- — Jacen Solo
Wkrótce Jacen i Ben wylądowali w Lorrd City, gdzie zostali powitani przez Jedi Nelani Dinn - dawną przyjaciółkę Solo. Dziewczyna zaprowadziła towarzyszy Jedi do pani doktor Heilan Rotham, specjalistki od technik pisma, które można dotknąć. Starsza kobieta zdołała przetłumaczyć kolejny paciorek - "Zniszczy tych, którzy odmawiają sprawiedliwości". Na dalsze potrzebowała więcej w czasu.
W tym samym czasie Służby Bezpieczeństwa Lorrda zmagały się z serią szaleńców, którzy zagrażali na różne sposoby sobie i innym mieszkańcom Lorrd City. Do każdej akcji wzywali Jacena i jego towarzyszy, gdyż terroryści zawsze żądali rozmowy z Jedi. Pierwszym z nich był Ordith Huarr. Solo - ku niezadowoleniu Nelani - rozwiązał problem na swój sposób, w wyniku czego śmierć poniósł jedynie stary pilot. Podczas podróży powrotnej do dr Rotham młoda Jedi zdradziła Jacenowi, że zawsze starała się - i nadal się stara - zwrócić na siebie jego uwagę. Jacen wyjaśnił, że jest ktoś w jego życiu i uciął rozmowę.
Ku jego zadowoleniu Heilan Rotham rozszyfrowała znaczenie prawie wszystkich pozostałych plecionek. Były one najczęściej parafrazami wyznania wiary Sithów. Jacen czuł, że sentencje i proroctwa zawarte w tajemniczej kitce mogą odnosić się do niego.
Ben w międzyczasie znalazł wahadłowiec, który odleciał ze stacji Toryaz na krótko przed zamachem. Jeden z ludzi Samrana obserwował statek, zarejestrowany na niejaką Brishę Syo, pochodzącą z Commenora. Wkrótce potem nastąpiły kolejne akty terroru. Sprawcami byli kolejno Movac Arisster, Liga Wyzwolenia Logistyków Lorrda i Borth Pazz. Wreszcie Ben dostał wiadomość od porucznika Samrana - pojmano Brishę i umieszczono w areszcie.
Kobieta wyznała Jacenowi, że od jakiegoś czasu miesza się w jego sprawy. Wzięła także odpowiedzialność za szalone czyny mieszkańców Lorrda, które spowodowała dzięki Mocy. Nie przyznała się jednak do zaplanowania zamachu na stacji Toryaz - powiedziała, że przyleciała tam by go obserwować, a potem usunęła się, gdyż sytuacja stała się niebezpieczna. Postanowiła jednak zostawić coś, co doprowadzi go do niej - kitkę. Wypytywana przez Jacena, Brisha zaczęła przedstawiać swoją wersję dalszych wydarzeń związanych z Toryaz. Podkreślała cały czas, że ma wobec niego ambitne plany i jednocześnie zaprzeczała, jakoby miała coś wspólnego ze wszystkimi podejrzanymi sprawami. Solo nalegał by powiedziała mu coś więcej o sobie, ale kobieta postawiła warunek - miał się z nią udać do jej domu nieopodal Bimmiel. Ben i Nelani próbowali powstrzymać Jacena od podróży, ale był on zbyt zaintrygowany Brishą i jej wiedzą, by tak po prostu odpuścić.
Cała czwórka udała się więc do gwiezdnego systemu MZX32905, nieopodal Bimmiel. Znajdowała się tam asteroida, a na jej powierzchni dawny habitat górniczy, w którym Brisha urządziła sobie dom. Jacen podczas zbliżania się do celu wyczuł emanującą stamtąd czyjąś mroczną obecność. Zwiedzając kompleks Brisha opowiadała o pierwotnych mieszkańcach asteroidy, którzy po jakimś czasie zniknęli, a na ich miejsce wkroczyła kompania górnicza. Wyjawiła, że placówką kierował Lord Sithów - Darth Vectivus. Ku zdumieniu Jacena określała go jako dobrego człowieka, który co prawda korzystał z ciemnej strony, ale nigdy nie został przez nią zdeprawowany. Brisha wyjaśniła, że Vectivus - jeszcze zanim został Sithem - kierował się osobistym kodeksem moralnym i nie był zepsuty oraz żądny władzy, co pozwoliło mu wystrzegać się negatywnych emocji. Zaskoczony i zaintrygowany Jacen z każdą chwilą pragnął wiedzieć coraz więcej.
Brisha nie chciała jednak wyjawić mu wszystkiego od razu. Oznajmiła za to zebranym, że głęboko w jaskiniach pod powierzchnią asteroidy znajduje się Lord Sithów, z którym muszą się zmierzyć. Ku niezadowoleniu Nelani Jacen przystał na propozycję wyprawy. Siedząc w wagoniku, cała czwórka podążała w głąb asteroidy. W pewnym momencie Brisha wyszarpnęła Mocą Bena i Nelani z wagonika, tłumacząc Jacenowi, że musiała ich oddzielić ze względu na ich bezpieczeństwo. Wkrótce dotarli do wielkiej jaskini. Tam Solo ujrzał widmo Sitha, które powiedziało mu, że najpierw - zgodnie z tradycją - musi zmierzyć się z jego podwładnymi. Przeciwnikiem Jacena okazał się widmowy odpowiednik Luke'a Skywalkera. Solo stoczył z nim długi i wyczerpujący pojedynek, który nieomal przegrał. Od śmierci uratowała go Brisha, która przestała podtrzymywać kombinację prawdziwego Luke'a (przebywającego na Coruscant) z energią ciemnej strony jaskini.
Następnie zaprowadziła go do kolejnej groty, gdzie oczom Jacena ukazał się pałac Dartha Vectivusa, całkowicie sprzeczny ze stereotypowymi wyobrażeniami siedzib Mrocznych Lordów. Przechadzając się po kolorowej i nieco groteskowej budowli, Lumiya kontynuowała swój wywód. Przedstawiała Vectivusa od jak najbardziej ludzkiej strony, jednocześnie potępiając Palpatine'a - określając go jako psychopatę żądnego władzy - i żałując Vadera - smutnego człowieka, który stracił miłość życia. Wyjawiła mu też swoją prawdziwą tożsamość - była Shirą Brie, bardziej znaną jako Lumiya. Przyznała że wstyd jej, iż kilkadziesiąt lat wcześniej pracowała dla Imperatora i starała się zabić członków rodziny Jacena. Określiła też swoje ostateczne zamiary - chciała, by Jacen wkroczył na ścieżkę Sithów.
Tego było już za wiele dla Nelani, która wkroczyła na scenę z zapalonym mieczem świetlnym i starała się powstrzymać potok słów Lumiyi. Kobieta wzgardziła nią i cały czas kusiła Jacena, twierdząc, że nie ma on w życiu większego celu i tylko droga Sithów może mu go nadać. Znak równości pomiędzy byciem Sithem a ratowaniem galaktyki był dla Jacena czymś zupełnie nowym, ale stopniowo przekonywał się do argumentów Lumiyi. Kobieta zdradziła mu w końcu, że jego dawna mentorka - Vergere - także była Sithem i przygotowywała go do tej roli.
Nelani w końcu nie wytrzymała i zaatakowała Lumiyę, która wyciągnęła bicz świetlny i zaczęła się bronić. Jacen musiał wybrać. Moc podsuwała mu wizje przyszłości. Wariantów było wiele, ale jedna z przebywających w jaskini osób nie miała prawa wyjść żywa. Analizując wszystkie możliwości przyszłości uświadomił sobie ze zdumieniem, że aresztowanie Lumiyi i oddanie jej w ręce sprawiedliwości będzie oznaczać wojnę na dużą skalę, a on sam zabije w niej Luke'a Skywalkera. Każdy kolejny wariant kończył się tak samo, a wszystko skupiało się na osobie Nelani. Jego szkolenie na Sitha pod okiem Lumiyi było niezbędne do zaprowadzenia pokoju w galaktyce, a Nelani stała na drodze do tego w każdej wizji przyszłości. Jacen zrozumiał ze smutkiem, że musi dokonać poświęcenia. Widząc nić porozumienia pomiędzy obojgiem, Nelani zaczęła uciekać. Solo dogonił ją wkrótce i przeprosił za to, co musiał zrobić, po czym przebił ją na wylot mieczem świetlnym.
Po wszystkim Lumiya obiecała mu, że sprawi Nelani godny pogrzeb. Jacen zabrał nieprzytomnego Bena z asteroidy, wymazał mu Mocą pamięć i udał się w stronę stolicy galaktyki. Od tej pory był uczniem Mrocznej Lady Sithów, choć sama ścieżka ciemnej strony wciąż była dla niego niepewna.
Powrocie na Coruscant młodzieniec udał się wraz z Benem do Cala Omasa. Wyjaśnił mu, że Centerpoint za parę miesięcy będzie znowu sprawna, a przez ten czas Korelia stanie się o wiele bardziej zdeterminowana i zaskarbi sobie nowych sojuszników. Zaproponował, by udzielić Korelii, Commenorowi i Chasinowi spektakularnej reprymendy, niszcząc ich gwiezdne stocznie, zanim zdążą się zorganizować. Zasugerował przywódcy, że mógłby zostać dowódcą grupy szturmowej, której zadaniem byłoby zniszczenie owych stoczni, co uniemożliwiłoby przeciwnikowi kontynuowanie działań zmierzających do wojny. Omas przyznał, że ten sam pomysł zaproponowała mu admirał Niathal. Nie był mu jednak przychylny, gdyż byłoby to równoznaczne z wypowiedzeniem wojny, a na to nie uzyskałby zgody Senatu i aprobaty Rady Jedi. Solo odparował, że tak na dobrą sprawę to wojna i tak niedługo wybuchnie. Cal Omas obawiał się jednak zbyt szybkich działań, ale obiecał, że zastanowi się nad propozycją.
Gdy oboje Jedi wyszli, zauważyli demonstrację przed gmachem Senatu, składającą się z około dwustu Korelian. Nastoje między zwolennikami Sojuszu i Korelii z dnia na dzień stawały się coraz bardziej napięte. Solo uspokoił młodego Bena, mówiąc, że nie ma nic przeciwko by chłopak dalej z nim pracował. Pouczył go tylko, że od tej chwili, ze względu na sprawy natury wojskowej, musi trzymać wszystkie ich tajemnice za zębami.
Strach przed przeznaczeniem
- "Czy to ja? CZY TO JA? Czyżbym się łudził, Jaino? Czyżbym popełniał ten sam błąd co dziadek? Zdarzają się dni - jest ich większość - że jestem tego pewny jak niczego innego w życiu. A później się zastanawiam podczas bezsennych nocy, czy ścieżka Sithów naprawdę prowadzi do trwałego pokoju w galaktyce, czy też może tylko usiłuje mi to wmówić moje ego. To mnie przeraża. Z drugiej strony jednak... gdyby motywem mojego postępowania była ambicja, nie odczuwałbym podobnych wątpliwości, prawda? Jaino, nie mogę ci o wszystkim opowiedzieć, przynajmniej na razie. Nie zrozumiałabyś tego. Kiedy jednak w końcu zrozumiesz, pamiętaj, że jesteś moją siostrą, moim sercem, i że bez względu na wszystko, co może się wydarzyć, jakaś część mnie będzie cię zawsze kochała. Dobranoc, Jaino."[1]
- — Prywatny dziennik Jacena Solo; zapis skasowany
Tajemniczy zakapturzony mężczyzna z wizji Luke'a nie dawał mu spokoju. Mistrz Jedi odbierał klarowne wizje Mocy mrocznej postaci - okutanej w płaszcz, anonimowej i mającej wrogie zamiary. Nawiedzały go coraz częściej, lecz za każdym razem Luke nie mógł ujrzeć twarzy swego przeciwnika, gdyż w tym momencie się budził. Podczas jednej z takich koszmarnych nocy podzielił się swoimi obawami z żoną. Stwierdził że wyczuwał od Jacena coś dziwnego, niepokojącego i nie jest pewien, czy Ben powinien dalej z nim przebywać. Obawiał się też rzeczy, których siostrzeniec nauczył się podczas swojej wędrówki po galaktyce. Mara zaś przypuszczała, że Jacen jest po prostu zakochany. Podkreśliła, że od takich osób często promieniuje mroczna aura, bo miłość czasami szła w parze z gniewem i desperacją.
W rzeczy samej, młody Solo tęsknił za Tenel Ka i swoją córką Allaną, która miała już cztery lata. Dziewczynka dorastała bez ojca, któremu fakt ten sprawiał duży ból. Czasami, będąc w swoim apartamencie, rozmyślał o ukochanej i omywał ją swoimi myślami dzięki Mocy, lecz nigdy zbyt długo. Nie mógł dopuścić, by Lumiya lub ktokolwiek inny dowiedział się o jego rodzinie.
Bardziej od spotkania z Tenel Ka pragnął tylko porozmawiać z Anakinem Skywalkerem. Jacen czuł, że znajduje się dokładnie w takiej samej sytuacji jak jego dziadek 59 lat wcześniej, kiedy stawiał pierwsze kroki na ścieżce ku ciemnej stronie. Podobnie jak on wahał się, czy zostać Sithem, gdyż zdawał sobie sprawę, że to nie kolejne badanie dziwnych właściwości Mocy, a droga bez powrotu. Musiał nauczyć się tego, co zawsze kazano mu odrzucać, ale był przy tym przekonany, że ścieżka Sithów może być jedyną metodą na utrzymanie porządku w galaktyce - oczywiście o ile osoba nią krocząca okaże się altruistą. Zadręczał się więc, czy przypadkiem nie kierują nim ambicja i egoistyczne pobudki.
Admirał Niathal była zwolenniczką szybkiego i stanowczego działania. Jacen wiedział, że dzieli z Kalamarianką podobne poglądy i miał nadzieję, że uzyska od niej pomoc i poparcie dla swoich działań. Spotkał się z nią z samego rana. Niathal zabrała go do taksówki powietrznej, by porozmawiać w ekskluzywnym klubie oficerskim. Po drodze znaleźli się w zasięgu bomby, która wybuchła w jednym z wieżowców. Obojgu jednak nic się nie stało. Wiele osób - w tym sam Jacen - podejrzewało, że był to akt terrorystyczny Korelian. W przeciwieństwie do innych Solo miał własne, dodatkowe źródło informacji - Mózg Świata ostrzegał go, że terroryści działają i przegrupowują się.
Straż Sojuszu Galaktycznego
- "Na tej planecie mieszka bilion osób. Zaledwie kilka tysięcy, drobny ułamek procenta, ucierpiało w wyniku aktów terroru. Pozostali boją się jednak, że i oni ucierpią. Właśnie z taką sytuacją mamy do czynienia. Liczy się postrzeganie. Publiczne zaufanie."[1]
- — G'Sil do Jacena Solo
Krótko po akcie terroru w postaci zatrucia ujęcia wody w kilku sektorach Galactic City, Cal Omas wspólnie z senatorem G'Silem zaprosili do siebie Jacena. Wyznali młodzieńcowi, że jest równie kompetentny jak Mara Jade, lecz w przeciwieństwie do niej da się namówić by stanąć na czele nowego organu bezpieczeństwa - Straży Sojuszu Galaktycznego. Zaproponowali mu powołanie do wojska i natychmiastowy awans do stopnia pułkownika. Oboje chcieli Jacena, lecz nie w roli rycerza Jedi, by Rada nie wtrącała się w ich sprawy. Jacen zażądał własnego oddziału do swojej dyspozycji, działającego niezależnie od CSB i stworzonego z wojskowych i przedstawicieli kilku innych formacji. Cal Omas był zaniepokojony pomysłem tworzenia tajnej policji, ale uległ pod gradem argumentów G'Sila. Senator zapewnił, że Alderaańczyk uzyska poparcie jego zwolenników, by wcielić ten pomysł w życie. Jacen był pewny słuszności swoich czynów. Ze świadomością, że jego przeznaczeniem jest wziąć na barki brzemię odpowiedzialności za przyszłe wydarzenia, negocjował coraz to lepsze warunki dla podległej mu jednostki. Poprosił, by włączyć do niej kapitana Shevu i grupę wybranych przez niego osób. Oprócz tego zażądał wsparcia kompanii żołnierzy oddziałów specjalnych oraz dostępu do danych Wywiadu Sojuszu. G'Sil zaczął więc przygotowywać specjalne zebranie członków Rady Bezpieczeństwa i Wywiadu, której zgoda większości członków była kluczem do podjęcia tych specjalnych środków zapobiegawczych. Solo uzyskał pozwolenie na kompletowanie oddziału. Cal Omas zapewnił Jacena, że CBS nie sprzeciwi się ich planom, a także że zdoła zmusić Gilada Pellaeona, by zaakceptował jego decyzję. Solo zdawał sobie sprawę, że starszy dowódca sił zbrojnych Sojuszu najprawdopodobniej poda się do dymisji, ale było mu to bardzo na rękę. Był niemal przekonany, że Pellaeona zastąpi Niathal, a Kalamarianka zajmowała zaszczytne pierwsze miejsce na liście jego sprzymierzeńców. Z Benem i kapitaniem Shevu u boku Jacen był pewien, że stworzy niesamowity zespół.
Rzeczywiście, nazajutrz Pellaeon podał się do dymisji. Tymczasem postanowił po raz kolejny przetestować Lumiyę. Podczas krótkiego spotkania z Lukiem, kiedy mistrz wyraził swoją dezaprobatę dla nieuzasadnionych działań Jacena, Lady Sithów nie próbowała zabić dawnego ukochanego, choć miała ku temu doskonałą okazję. Dzięki połączonym umiejętnościom Lumiyi i Jacena, Skywalker po raz drugi nie odkrył jej obecności, a Solo przekonał się ostatecznie o czystości intencji jego mistrzyni. Zdradził jej, że jego następnym krokiem będzie powolne internowanie wszystkich Korelian z Coruscant, by ogarnąć falę terroryzmu zalewającą stolicę galaktyki. Zapoznał ją także z admirał Niathal, co do której był pewien, że w przeciągu roku zostanie przywódczynią Sojuszu.