Darth Bane, urodzony jako Dessel, był jedynym Lordem Sithów, który przetrwał masakrę na Ruusan. Urodził się na planecie Apatros, jako syn górnika. Przy pierwszej nadarzającej się okazji uciekł i przyłączył się do Bractwa Ciemności. Dzięki swojemu nieprzeciętnemu potencjałowi w Mocy wyróżniał się w walkach, aż w końcu został odkryty przez Lorda Kopecza i zrekrutowany w szeregi akademii na Korribanie. Tam odbył podstawowy trening, jednak w końcu przerósł swoich mistrzów i zdał sobie sprawę, że potrzebuje nowego nauczyciela. Udał się na Lehon, gdzie odnalazł holokron Dartha Revana, dzięki któremu dokończył swoje szkolenie. Podczas kampanii ruusańskiej podsunął Lordowi Kaanowi pomysł użycia bomby myślowej, która pochłonęła dusze wszystkich użytkowników Mocy przebywających w pobliżu. Po śmierci swych towarzyszy stworzył Zasadę Dwóch, według której od tej pory mogło być tylko dwóch Sithów naraz. Wziął na swoją uczennicę młodą dziewczynę, Zannah. Udał się na Dxun, gdzie odkrył grobowiec Freedona Nadda, i został zaatakowany przez orbaliski - pasożyty, mające żywić się na jego ciele przez następne dziesięć lat. Następnie wspólnie z Zannah osiedlił się na Ambrii. W 990 BBY Bane odnalazł twierdzę Belii Darzu na Tythonie, poszukując jej holokronu. Przy pomocy swojej uczennicy pokonał pięciu Jedi wysłanych jego śladem, ale to zwycięstwo drogo go kosztowało. Orbaliski żywiące się na jego ciele zginęły i w chwili śmierci wpuściły do krwiobiegu Bane'a trujące toksyny. Zannah przetransportowała Bane'a na Ambrię, gdzie przekonała lokalnego uzdrowiciela do pomocy. Bane powoli wyzdrowiał i skonstruował swój holokron, a jego zakon Sithów przetrwał przeszło tysiąc lat.
Biografia
Wczesne życie
Dessel urodził się w 1026 BBY na górniczej planecie Apatros. Jego ojcem był Hurst, który często bił i poniżał swojego syna, obwiniając go o śmierć żony (umarła przy porodzie). Nazywał go pogardliwie: Bane (ang. zguba), twierdząc, że w jakiś niewyjaśniony sposób zrujnował mu życie. Z czasem to przezwisko przylgnęło do Dessela, co raniło go bardziej niż jakiekolwiek fizyczne znęcanie się. W końcu, co było do przewidzenia, znienawidził swojego ojca. Pewnego dnia niechcący zabił go, po prostu życząc mu śmierci. Wciąż jeszcze tego nieświadomy, otworzył się wówczas na Moc. Od najmłodszych lat świadom był swojej odmienności od rówieśników. Miał "przeczucie", które pomagało mu w walkach: potrafił przewidzieć, gdzie uderzy jego przeciwnik.
W wieku trzynastu lat zaczął, w ślad swojego ojca, pracować w kopalni. Po jego śmierci odziedziczył tylko ogromny dług, który Hurst zaciągnął, żeby zdobyć pieniądze na alkohol i hazard. Praktycznie rzecz biorąc, Dessel stał się niewolnikiem Kompanii Górniczej Zewnętrznych Rubieży, pracując za darmo, żeby spłacić zaległości. Nie było to to, czego młody i ambitny człowiek oczekiwał od życia. Pragnął pewnego dnia wyrwać się z Apatros i rozpocząć gdzieś nowe, wolne od prześladowań życie. Ciężka praca nad wydobyciem cortosis wyrzeźbiła jego ciało, nadając mu wygląd mitycznego olbrzyma. Już i tak wysoki, Dessel nabrał niesamowitej tężyzny fizycznej, dzięki której mógł wreszcie zacząć się bronić przed prześladowaniami ze strony innych górników, obwiniających go o śmierć Hursta. Byli przyjaciele ojca zwykli co jakiś czas wyzywać Dessela na bójki, jednak gdy jego tężyzna fizyczna urosła i zaczął wygrywać sprowokowane walki, zdecydowali że lepiej będzie dać mu spokój. Mimo to, co jakiś czas znajdywał się jakiś śmiałek, planujący pokazać młodemu górnikowi kto tu rządzi. Tak też było w 1002 BBY, gdy pewnego dnia ciężko zmęczonego po sześciogodzinnej pracy w kopalni Dessela zaatakował stary górnik Gerd. Wykorzystał okazję, że młodzik był wykończony, licząc na łatwą wygraną. Nie mógł przewidzieć jednak nadzwyczajnych umiejętności przeciwnika; ten łatwo wywinął się z morderczego uścisku i odgryzł mu kciuk. Wieści o bójce dotarły do administracji KGZR i za karę Dessel został zawieszony w pracy aż do czasu wyzdrowienia Gerda. Rozgoryczony, udał się do jedynej na planecie kantyny, prowadzonej przez Neimoidianina Groshika. Właściciel był jedyną życzliwą mu osobą; nic więc dziwnego, że młody górnik lubił tam przebywać.
Dessel znalazł tam szansę na odkucie się. Jak się okazało, tego dnia przyleciał transportowiec Republiki, żeby zabrać nową dostawę cortosis. Kilku żołnierzy udało się do kantyny, pragnąc zabawić się przed odlotem. Dessel przysiadł się do stołu, przy którym grali w sabaka. Odwracając ich uwagę rozmową i wspomagając się Mocą, wygrał dużo kredytów. Jego szczęście było tak wielkie, że jeden z chorążych stwierdził, że Dessel oszukiwał. Gdy wyszli z kantyny, zaatakował go wibroostrzem. Górnik instynktownie odepchnął je i zabił napastnika w akcie samoobrony. Dwóch towarzyszy chorążego uciekło. Dessel wiedział, że jego czas na Apatros dobiegł końca. Zabił żołnierza Republiki, co w zestawieniu z jego aktami z bójek i opinią brutala dawało jednoznaczny obraz sytuacji. Wiedząc, że nikt mu nie uwierzy, że to była tylko samoobrona, musiał uciekać. Udał się do Groshika, który zaoferował mu pomoc. Dessel mógł się przyłączyć do Sithów, wykorzystując kontakty Neimoidianina na planecie. Wiedział, jakie to niosło ze sobą ryzyko: Sithowie byli znani ze swojego okrucieństwa i bezwzględności. Mimo to, postawiony pod ścianą, przystał na propozycję przyjaciela. Uciekł w nocy z Apatros na pokładzie frachtowca Sithów, wiedząc że oto zamyka się w jego życiu pewien etap. Z radością ale i niepokojem przyjął to, co go oczekiwało.
Żołnierz Sithów
Przyłączył się do Bractwa Ciemności. Został przydzielony do jednostki militarnej, znanej jako Wędrowcy Mroku. Walczyli w kilku pomniejszych kampaniach, jednak prawdziwej sławy zaznali dzięki wyczynom Dessela podczas bitwy o Kashyyyk. Wojska Republiki, wspierane przez Wookieech zadawały armii Sithów ciężkie straty. Wędrowcy Mroku byli jedną z jednostek wysłanych w drugiej fali wsparcia; jako nieliczny wyszli z oblężenia praktycznie bez szwanku. Stało się tak dzięki Desowi, który wyprowadził bezpiecznie oddział z opałów, gdy dowódca, porucznik Ulabore spanikował i stracił nadzieję na ratunek. Po wygranej bitwie to on przypisał sobie cały sukces. Mimo to, świadom kto rzeczywiście był bohaterem Kashyyyka, awansował Dessela na sierżanta.
Późniejsze wydarzenia położyły się cieniem na triumfie Jeźdźców. Podczas następnej kampanii, w Hsskhor , stolicy Trandoshy, Dessel cały czas miał złe przeczucia. Bitwa zakończyła się katastrofą; gdy zapadła noc, wojska zarówno Sithów jak i Republiki zostały zaatakowane i zdziesiątkowane przez Trandoshan. Jeźdźcy Mroku również ponieśli ciężkie straty. Des długo nie mógł sobie wybaczyć, że nie zinterpretował prawidłowo swojego przeczucia.
Gdy to samo przeświadczenie o nadchodzącej zagładzie nawiedziło go podczas bitwy o Phaseerę, wziął sprawy w swoje ręce. Ogłuszył tchórzliwego Ulabore i poprowadził Sithów do epickiego zwycięstwa. Mimo to, został postawiony przed sądem za napaść na swojego zwierzchnika. Od wyroku i najprawdopodobniej egzekucji uchroniła go interwencja tajemniczego potężnie zbudowanego Twi'leka. Został przewieziony na Korriban, do reaktywowanej trzy lata wcześniej Akademii Sithów. Twi'lek wyjaśnił, że nazywa się Kopecz i jest Mrocznym Lordem Sithów. Oświadczył, że dowiedział się o wyczynach Dessela i wyczuł w nim potężny potencjał Mocy. Zaproponował mu porzucenie dotychczasowego życia i rozpoczęcie szkolenia. Des, porażony i onieśmielony, uświadomił sobie że stoi przed życiową szansą. Porzucił przyjaciół i wszystko, co wiązało go z przeszłością. Zrozumiał, że może liczyć tylko na siebie. Przystał na propozycję Kopecza i w ramach rozliczenia z przyszłością przybrał nowe imię: Bane.
Trening na Korribanie
Pierwsze kroki
Bane szybko zadomowił się w akademii. Rozpoczął szkolenie pod okiem samego Lorda Qordisa, szefa uczelni. Przez następnych kilka tygodni szef Akademii szkolił Bane'a, poświęcając mu więcej uwagi niż innym swoim uczniom. Następnego dnia po jego pojawieniu się na Korribanie, Qordis wyjaśnił Bane'owi jakie trudy czekają go podczas treningu, dodając jednak, że jeśli wytrwa, nagroda przejdzie jego najśmielsze oczekiwania. Opowiedział swojemu uczniowi o akademiach na innych planetach, szkolących adeptów i akolitów. Bane, zafascynowany historią Sithów, spędzał całe dnie na czerpaniu nauk ze starożytnych holocronów. Szybko nadgonił zaległości jakie miał w stosunku do innych uczniów, mimo że nigdy wcześniej nie był szkolony. Nauczyciele poświęcali mu najwięcej uwagi; wytworzył się nawet pogląd, że Bane jest Sith'ari - wybrańcem. Stał się również zręczniejszy i silniejszy ciałem: dzięki Mocy mógł przeżyć upadek z dużej wysokości, skoczyć ponad dziesięć metrów w górę czy urządzać poranne, kilometrowe biegi bez zmęczenia. Pod okiem Lorda Kas'ima, nauczyciela szermierki, uczył się walczyć mieczem świetlnym. Po porażce w pojedynku z Foharghem, innym ambitnym uczniem, zaniedbał prace nad holocronami na rzecz treningu swoich umiejętności. Gdy poczuł się wystarczająco pewny, wyzwał Fohargha na pojedynek i go zabił, wbrew wyraźnemu rozkazowi Kas'ima. To zwróciło na niego uwagę Siraka, najlepszego ucznia w akademii i jednego z trzech Zabraków w niej. Pogratulował mu zwycięstwa, jednocześnie sugerując że jest od niego dużo lepszy i żeby nawet nie marzył o pokonaniu go. Następnego dnia, Bane został wezwany do komnaty Lorda Qordisa. Pełen obaw o oskarżenie o zdradę i zabicie innego ucznia, był pewien że zostanie surowo ukarany. Jak się jednak okazało, szef akademii również wyraził dumę z jego postępku i zarazem nadzieję, że Bane będzie kiedyś wielkim Sithem. Mimo to, nieustannie dręczyły go wyrzuty sumienia spowodowane śmiercią Fohargha. W nocy po pojedynku miał sen, w którym uświadomił sobie, że to on jest winien śmierci ojca. Stracił wolę do nauki, a jego serce napełniło się wątpliwościami. Zatrzymał się w rozwoju. Uczniowie, których dawno przegonił, znów mu dorównali. Nauczyciele zauważyli regresję Bane'a i skrytykowali go za złe podejście. Póki co, nikt nie odważył się go wyzywać na pojedynek, wiedząc, co stało się z Foharghiem, ale Bane wiedział że to tylko kwestia czasu.
Zdesperowany, podczas kolejnych porannych ćwiczeń wyzwał na pojedynek Siraka. Miał nadzieję, że gdy pokona najlepszego ucznia akademii, ponownie otworzy się na potęgę Ciemnej Strony, przy okazji zyskując na reputacji. Zabrak wyśmiał go, oświadczając że pokonanie takiego słabeusza nie sprawi mu przyjemności. Mimo to, przyjął wyzwanie. Szybko pokonał swojego przeciwnika, bardzo go przy tym poniewierając. Bane wyszedł z pojedynku z licznymi siniakami, ranami i złamaniami, lecz co ważniejsze: z kompletnie złamanym duchem. Stracił wiarę w siebie do tego stopnia, że zaczął żałować że Sirak go nie zabił. Lord Qordis dostrzegł głębię kryzysu Bane'a i zabronił innym mistrzom marnować czas na niego. Został uznany za straconego dla Sithów.
Odzyskanie potęgi
- "Potęga Ciemnej Strony nie może zostać udostępniona tłumowi. Musi koncentrować się w tych, którzy są jej godni."[1][1]
W międzyczasie, armia Bractwa Ciemności odniosła znaczące zwycięstwo w czwartej już potyczce o mało ważny świat w Środkowych Rubieżach - Ruusan. Zwycięstwo nad Armią Światła, składającą się wyłącznie z rycerzy Jedi i dowodzoną przez Lorda Hotha, zostało odniesione dzięki zdradzie jednej z jego podwładnych, pięknej Githany. Rozczarowana zakazami i nakazami w zakonie, przeszła na stronę Sithów dostarczając im kluczowych informacji o rozmieszczeniu sił byłych sojuszników. Została przyjęta z otwartymi ramionami i po wygranej potyczce skierowana na Korriban. Tam odbyło się wystawne przyjęcie ku uczczeniu zwycięstwa. Jednakże szampański nastrój nie udzielił się Bane'owi - wiedział, że stracił swoją szansę na zostanie wielkim Lordem, będąc od tej pory skazanym na los ich popychadła. Nawet niegdyś dużo słabsi od niego adepci wyśmiewali się z niego, ośmieleni jego pokorną postawą przegranego. Bane powrócił do studiowania starożytnych ksiąg, jednocześnie chcąc czerpać wiedzę od antycznych Sithów, jak i zaszyć się przed szyderczymi spojrzeniami innych. Szczególne zainteresowanie wykazał, gdy dowiedział się że starożytni Sithowie używali tytułu "Darth", wówczas z nieznanych przyczyn porzuconego. Pewnego dnia, gdy czytał książkę pt. "Rakatanie i Nieznany Świat", podeszła do niego Githany.
Darth Bane z mieczem świetlnym.
Nawiązała się niezobowiązująca rozmowa; w końcu jednak przeszła do sedna - słyszała o jego porażce z Sirakiem i pomyślała, że może mieć ochotę na zemstę. Pragnęła pozbyć się rzekomo największego zagrożenia dla niej w akademii i stwierdziła, że właśnie Bane będzie mógł jej w tym pomóc. Obiecała, że w zamian pomoże mu się ponownie otworzyć na Ciemną Stronę i odzyskać dawną potęgę. Bane przystał na tą propozycję i od tej pory pobierał u niej potajemne nauki, ucząc się tego co jej samej przekazali mistrzowie. Githany spodziewała się, że będzie narzędziem jej egzekucji na Siraku, jednak nie doceniła go: Bane zyskał znacznie większą potęgę, niż zamierzała mu na to pozwolić. Przerósł ją pod kilkoma względami i wcale nie była już taka pewna własnego panowania nad sytuacją. W dodatku, Lord Kas'im udzielał w nocy Bane'owi lekcji szermierki, rozwijając jego umiejętności i pod tym względem. Twi'lek wyjaśnił mu również, że tytułu "Darth" zaprzestano używać z rozkazu Lorda Kaana, nieformalnego przywódcy Bractwa Ciemności. "Darth" był nie tylko symbolem potęgi - ale również walki o niepodzielną władzę, potęgę i posłuszeństwo innych, co kłóciło się z podstawowymi założeniami Bractwa, według których każdy Lord Sithów był równy. Kas'im ostrzegł, że osobnik przybierający tytuł Dartha nie zazna w przyszłości spokoju.
W końcu Bane doszedł do wniosku, że nadszedł czas na decydujące starcie. Na kolejnych ćwiczeniach ponownie wyzwał Siraka na pojedynek. Tym razem jednak wiedział, że przewaga leży po jego stronie. Zamierzał nie tylko pokonać przeciwnika - ale go zniszczyć, tak jak wcześniej zniszczył jego. Udało mu się to. Zdumiony niespodziewaną potęgą Bane'a, Sirak nie był dla niego zagrożeniem. Uległ mu, jednak nie zginął. Coś w Bane'ie powstrzymało go przed ponownym uśmierceniem pokonanego oponenta. Ku wściekłości Githany, pozwolił Zabrakowi żyć. Oznaczało to zarazem koniec ich sojuszu: w końcu nie wywiązał się ze swojej części umowy. Mimo to, sukces jaki odniósł był całkowity: wrócił do łask i ponownie uwierzył w siebie. W nocy po walce odwiedził Bane'a sam mistrz szermierki, Kas'im. Z dumą wręczył mu miecz świetlny, należący do jego byłego mistrza. Oświadczył, że jest gotowy na ten dar.
Następnego dnia został wezwany do osobistych komnat Qordisa. Lord zabronił mu spotykać się z Githany i studiować holocronów z biblioteki. Rozwścieczony Bane postawił mu się, twierdząc że to źródło jego potęgi a współcześni Sithowie nie rozumieli potrzeby czerpania mądrości od ich poprzedników. Qordis zaproponował mu więc, żeby udał się do Doliny Lordów i tam przekonał się na własne oczy, że nie ma tam nic poza splądrowanymi grobowcami dawno nieżyjących Lordów. Bane przyjął wyzwanie i udał się w pojedynkę ku Dolinie pełnej niebezpieczeństw. Tymczasem żądna odwetu Githany zmieniła stronę konfliktu i dogadała się z wykurowanym już Sirakiem, snując spisek mający wykończyć ich wspólnego wroga.
Mroczny Lord Sithów
Ku swojemu rozczarowaniu, w Dolinie Bane nie znalazł nic. Spędził w niej trzynaście dni, głodując i walcząc z agresywną fauną Korribanu. Zrozpaczony, musiał przyznać że przegrał z Qordisem. Wrócił do akademii i przyjął swoją porażkę, w głębi ducha się z nią nie zgadzając. Okazało się, że w międzyczasie przyszedł rozkaz od Lorda Kaana: każdy uczeń z Korribanu miał zostać podniesiony do rangi Mrocznego Lorda Sithów i wysłany do wsparcia armii Bractwa Ciemności na Ruusan. Następnego dnia odwiedziła go Githany. Poprosiła żeby poszedł z nią do biblioteki, ponieważ miała mu coś do pokazania. Na miejscu czekał Sirak i jego dwoje zabrackich popleczników. Zaatakowali bezbronnego Bane'a, jednak on dał sobie z nimi radę a gdy Githany kolejny raz zmieniła położenie swojej lojalności, wynik walki został przesądzony. Sirak zginął, zdekapitowany przez swojego wroga, przed śmiercią błagając o litość. Tym razem Bane jej nie okazał, udowadniając że jest prawdziwie godny tytułu Mrocznego Lorda Sithów.
Świadom swojej potęgi, wkroczył do komnat Qordisa gotowy na starcie. Oświadczył, że odchodzi z Bractwa i nie leci na Ruusan. Przybrał oficjalnie tytuł Dartha, nazywając przy tym swoich byłych nauczycieli tchórzami. Porwał Valcyna, nowoczesny statek podarowany Qordisowi przez Kaana w ramach uznania za dobrze wykonywaną pracę, i odleciał, po raz kolejny wkraczając na nową ścieżkę życia.
W poszukiwaniu dziedzictwa
Bane udał się na Lehon - planetę, nad którą ponad trzy tysiące lat wcześniej została zniszczona Gwiezdna Kuźnia. Obecnie cały system został uznany za pomnik historyczny Republiki i odcięty od oficjalnych tras podróżniczych. Tam Bane spodziewał się odnaleźć jakiś ślad antycznych Sithów - to, co nie udało mu się na Korribanie. Mijając szczątki okrętów, podchodzące jeszcze z ogromnej bitwy, wylądował na powierzchni planety i udał się do tej samej świątyni, którą tysiąclecia wcześniej odwiedził Revan. Po drodze opanował dzikiego rancora; dzięki podróży na jego grzbiecie zaoszczędził mnóstwo czasu. Z nutką nostalgii zauważył, że pradawna rasa Rakatan wymarła już dawno temu na drodze naturalnej, pozostawiając Lehon niezaludniony.
W końcu dotarł do świątyni, jednak i tam czekało go rozczarowanie: nie wyczuł ani śladu dawnej potęgi Mocy, straconej wraz z eksplozją Gwiezdnej Kuźni. Mimo to nie poddał się i w końcu jego wysiłki zostały wynagrodzone. Natknął się na holokron Dartha Revana. Następne tygodnie spędził pracowicie, czerpiąc zawartą w nim wiedzę. Przez ten czas nauczył się więcej niż podczas roku spędzonego na Korribanie.
Tymczasem jego byli koledzy z akademii zgrupowali się pod komendą Lorda Kaana na Ruusan. Githany miała wizję w której zobaczyła Bane'a, przybywającego aby zniszczyć Bractwo Ciemności. Opowiedziała o niej swoim zwierzchnikom a ci zgodnie postanowili: stał się zbyt wielkim zagrożeniem dla bractwa. Zbrojmistrz Kas'im zdecydował się podążyć śladem Bane'a. Miał zamiar nakłonić go do powrotu na łono Bractwa, a gdyby to nie poskutkowało - zabić go.
- "Dwóch ich powinno być, nie więcej, nie mniej. Jeden, by przyjąć potęgę, drugi by jej pożądać."[1][1]
Kilka tygodni upłynęło, odkąd Bane przybył na Lehon. Nieustannie eksploatowany, holocron w końcu się nieodwracalnie uszkodził i zgodnie z prośbą Revana został zniszczony. Tuż przed autodestrukcją zasiał w Bane'ie ziarno które potem zaowocowało powstaniem Zasady Dwóch. Zrozumiał on, że wśród Sithów zawsze będzie rywalizacja o władzę i potęgę; zawsze, dopóki będzie ich więcej niż dwóch. Dlatego właśnie postanowił, że trzeba zgładzić wszystkich z Bractwa Ciemności i na własną rękę odrodzić zakon Sithów, tym razem w nowej formie: mistrza i ucznia. Pierwszy krok ku osiągnięciu swojego celu poczynił gdy w końcu na Lehon przybył Kas'im. Stoczyli walkę podczas której Twi'lek dzięki swoim umiejętnościom zdobył przewagę, jednak w ostatecznym rozrachunki zginął, zmiażdżony gruzami świątyni. Tak oto zginął jedyny Lord Sithów, który okazał niegdyś Bane'owi łaskę i zainteresowanie. Od tamtej pory zabijanie następnych z Bractwa miało mu przyjść z niesamowitą łatwością. Doszedł do wniosku, że najłatwiej i najefektywniej będzie to zrobić na Ruusan, gdzie byli oni zebrani wszyscy razem. Wysłał do Kaana wiadomość w której wyraził skruchę i poprosił o możliwość powrotu pod jego komendę. Lord nie dał się jednak nabrać na tą sztuczkę. Wyznaczył na miejsce spotkania zdewastowaną poprzednimi bitwami Ambrię, a jako swoją emisariuszkę wysłał Githany. Kobieta dostała zadanie zabicia Bane'a. Z trucizną na ustach pocałowała go, wiedząc że wykryje jej pierwszą warstwę. Pod nią jednakże, skrywała się druga, o wiele subtelniejsza. Udało jej się go oszukać - gdy odleciała, Bane poważnie się rozchorował a toksyny zaczęły pożerać jego ciało. Jego jedyną szansą było dotarcie do lokalnego znachora - Caleba. Żeby tego dokonać, był zmuszony ukraść śmigacz. Zabił ojca, najpierw zmuszając go do oglądania brutalnej śmierci trójki jego dzieci. Był głuchy na błagania o litość. Wiedział, że tym razem to sprawa jego być albo nie być. Wyruszył na poszukiwania uzdrowiciela aż w końcu go odnalazł. Ostatkiem sił dotarł do jego chatki, ale ten rozpoznał go i odmówił pomocy. Dopiero gdy Bane zagroził życiu jedynej osoby na jakiej mu zależało - jego córki, zgodził się go wyleczyć. Kuracja trwała całą noc i cały dzień, ale w końcu ostatni ze starych i pierwszy z nowych Lordów Sithów był w pełni sił. Zdecydował, że Caleb może mu się jeszcze któregoś dnia przydać i zostawił go w spokoju.
Kampania ruusańska
Siódma bitwa o Ruusan
- "Bractwo trzeba oczyścić. Sithowie muszą zostać zniszczeni i odbudowani."[1][1]
Jeszcze bardziej zdeterminowany do zakończenia rządów Kaana, udał się wreszcie na Ruusan. Prześlizgnął się niezauważony między flotami Sithów i Republiki i wylądował na pobojowisku. Tam natknął się na rannego Sitha, znajomego jeszcze z czasów akademii. Był on jednak słaby; nawet niegodny zapamiętania jego imienia. Zabił go bez żalu i ruszył ku obozowisku Bractwa Ciemności. Przybył akurat na naradę przed ostatecznym szturmem. Jego wkroczenie na salę wywołało falę konsternacji i niepewności. Lordowie wyczuli, kto tu tak na prawdę rządzi. Przystali na plan Bane'a, zakładający użycie niszczycielskiej siły Ciemnej Strony Mocy do zniszczenia lasu w którym ukrywali się ostatni Jedi. W nocy przed bitwą odwiedziła go Githany. Oddała mu honor i oświadczyła, że chce zostać jego uczennicą. Bane wszakże wiedział, że na to było już za późno: była zbyt skażona ideałami Bractwa. Mimo to skłamał, obiecując że gdy tylko pokonają Jedi, weźmie ją na szkolenie.
Bane koncentruje w sobie potęgę Bractwa Ciemności.
Rano czekały go odwiedziny kolejnego byłego prześladowcy: Lorda Qordisa. Przybył on, błędnie mniemając że Bane planuje obalić Kaana i przejąć władzę w Bractwie. Bane wyśmiał go i nie wdając się w dyskusję, zabił go Mocą. Zignorował błagania Qordisa o godną śmierć w pojedynku na miecze świetlne. W międzyczasie szturm Kaana zaczął się załamywać, gdy przybyły posiłki Jedi pod dowództwem mistrza Valenthyne Farfalli. Gdy sytuacja Armii Ciemności stała się dramatyczna, Kaan zarządził odwrót. Zamierzał posłużyć się pomysłem podsuniętym mu przez Bane'a, bronią ostateczną: bombą myślową. Nie wiedział jednak, że to pułapka na niego i całe Bractwo: owa bomba w wyniku swojej eksplozji miała zabić wszystkich jego członków, tak samo jak Jedi z Armii Światła. Bane zamanipulował nim na tyle, by sam uznał że powinien trzymać najgroźniejszego z Sithów poza polem eksplozji. Zebrał wszystkich pozostałych w ogromnej jaskini, czekając na przybycie Jedi. Korzystając z wspólnej potęgi skonstruowali bombę. Githany podejrzewała podstęp, ale w końcu wzięła udział w ceremonii. Jedynie Kopecz przejrzał plan Bane'a i w porę uciekł z pola rażenia. Dostał się do niewoli u Jedi. Poprosił ich o godną śmierć, twierdząc że ta jest o wiele lepsza od losu jaki czeka ofiary bomby myślowej. Generał Farfalla spełnił jego prośbę i zabił go w honorowym pojedynku. W zamian, przed śmiercią Kopecz wyjawił plany Kaana. Lord Hoth odesłał Farfallę z Ruusan, wiedząc że jeśli wieści Sitha były prawdziwe, każdy kto przebywał na Ruusanie miał zginąć. Sam, wraz z dziewięćdziesięcioma dziewięcioma innymi rycerzami - ochotnikami udał się do jaskiń. Gdy napotkali pozostałości Bractwa, Kaan odpalił bombę która w jednej sekundzie uśmierciła ich wszystkich - wraz z Githany, próbującą jeszcze uciec. Bane osiągnął swój cel: Sithowie zostali uznani za wymarłych, a on był ostatnim z nich.
Na pobojowisku
Po skończonej bitwie Bane spotkał młodą dziewczynkę imieniem Zannah. Wykazywała ona duży potencjał w Mocy, w dodatku mrok był w niej silny: zabiła dwóch rycerzy Jedi, którzy omyłkowo uśmiercili jej towarzysza podróży. Bane uznał, że to spotkanie nie było przypadkiem. Zaproponował jej zostanie jego uczennicą, a ona się zgodziła. Wspólnie udali się w podróż do byłego obozowiska Bractwa Ciemności. Po drodze Bane nabrał pewności, że Zannah będzie dobrą uczennicą. Jak na dziesięciolatkę wykazywała niezłomnego ducha; była również bardzo chętna do nauki i ciekawa rzeczy, których mogłaby się dowiedzieć od Bane'a. Wytłumaczył dziewczynce, że główną przyczyną dla której zabrał ją ze sobą, był jej ogromny potencjał w Mocy. Pochwalił ją za zabicie dwójki Jedi i powiedział, że będzie musiała opanować Moc, żeby na przyszłość mogła jej używać nie tylko podświadomie. Skrytykował tylko jej wyrzuty sumienia: wytłumaczył, że to bezwartościowe uczucie i powinna zastąpić je gniewem, który czuła bezpośrednio po śmierci Laa.
Gdy dotarli do obozowiska, Bane wyczuł grupkę najemników przeszukującą opustoszone zabudowania. Kazał Zannah zostać z tyłu, po czym sam ich zaatakował. Zabił sześcioro z ośmiu; pozostałej dwójce pozwolił uciec. Zannah zdziwiła się, czemu - stwierdziła że byli oni słabi i również zasługiwali na śmierć. Bane wyjaśnił, że Zakon Jedi myśli że Sithowie wyginęli podczas eksplozji bomby myślowej. Niemniej pomimo że nie mogą się ujawnić, nie powinni również żyć w całkowitej izolacji i że pewne istoty będą musiały wiedzieć o ich istnieniu. Puścił dwójkę najemników wolno, żeby ci opowiedzieli o walce jaką, dzięki czemu Sithowie staliby się niepokojącą plotką, legendą w którą mało kto wierzy.
- "Równość to kłamstwo. Mit, dowartościowujący przeciętnych. Wystarczy rozejrzeć się dookoła żeby to dostrzec. Są ludzie potężni, ci z siłą i wolą do rządzenia. I są ci, którzy mają ich słuchać... ludzie skazani na służalczą, bezwartościową egzystencję."
Przeszukując obóz nie znaleźli nic wartościowego. Dopiero w namiocie Qordisa - pełnym przepychu i niepotrzebnych według Bane'a ozdób - Zannah odkryła manuskrypt napisany w starożytnym języku sithiańskim. Bane, zaznajomiony z nim dzięki swoim badaniom, wyczytał z niego położenie dawno zapomnianego grobowca Freedona Nadda - Dxun, księżyc Onderonu. Przebywając w obozie, Bane'owi dwa razy mignęła przed oczami sylwetka Lorda Kaana. Uznał, że to przywidzenia - kolejny efekt tego, że znajdował się nieopodal miejsca eksplozji bomby myślowej. Co prawda nic nie stało mu się w wyniku wybuchu, jednak od tego czasu Mrocznego Lorda gnębiły powtarzające się bóle głowy. Gdy zakończyli poszukiwania, nie znalazłszy już niczego interesującego, Bane postanowił udać się w dalszą podróż. Wsiadł na skuter i nakazał to samo Zannah. Chciał jej pokazać jeszcze jedną rzecz przed odlotem z Ruusan - bombę myślową. Dziewczynka była wstrząśnięta widokiem sferycznej bomby. Bane nawiązał kontakt z duszami uwięzionymi w swym dziele i dowiedział się, że były one rozbite i podzielone - ledwie cienie dawnych osobowości. W rozmowie z Zannach przy bombie, postarał się naprowadzić ją na wnioski, które chciał żeby sama wyciągnęła. Zannah zrozumiała, że potęga nie jest celem w sobie - była ona bowiem tylko środkiem do zerwania wiążących ją łańcuchów i osiągnięcia pełnej wolności. Bane podzielił się z nią swoimi poglądami na założenia Kaana o równości wszystkich Sithów; oświadczył że nie istnieje coś takiego jak równość - są ludzie stworzeni do panowania, i są ludzie stworzeni do służenia. Rozmowę przerwało wtargnięcie Darovita - kuzyna Zannah, tak słabego Mocą, że przeżył eksplozję nietknięty. Chłopak ucieszył się na widok krewniaczki, jednak zaraz na widok Bane'a sięgnął po swój miecz świetlny, gotowy z nim walczyć. Zannah nie chciała śmierci kuzyna, więc użyła Mocy żeby wysadzić jego rękę. Ranny Darovit padł na ziemię. Bane stwierdził, że nie stanowił on żadnego zagrożenia, w dodatku nikt nie uwierzyłby mu gdyby opowiedział komuś o swojej przygodzie. Postanowił więc nagrodzić sprytny czyn Zannah i pozwolił jej kuzynowi żyć.
Tymczasem dwoje najemników, puszczonych wolno przez Bane'a podczas masakry w obozie, zostało odnalezionych przez grupę poszukiwawczą Armii Światła, dowodzoną przez padawana Lorda Hotha - Johuna Othone. Johun, mający wyrzuty sumienia że nie był przy swoim mistrzu w chwili śmierci, nie wierzył że wszyscy Lordowie Sithów zginęli w siódmej bitwie o Ruusan. Dlatego gdy dwoje najemników zaczęło mu gorączkowo opowiadać o napastniku, z miejsca im uwierzył i przekazał wiadomość do dowodzącego Armią generała Farfalli. Ten ostudził jego zapał, mówiąc że widzi jak młody padawan pragnie znaleźć kogoś na kim mógłby się zemścić za śmierć swojego mistrza, i że nie jest to dobre pragnienie.
Wyprawa na Dxun
Darth Bane chciał odnaleźć grobowiec Freedona Nadda sam, dlatego przydzielił Zannah pierwsze zadanie: miała samodzielnie wydostać się z Ruusan i spotkać się z nim na Onderonie. Oświadczył że jeśli jej się nie uda, okaże się niegodna zostania jego uczennicą. Sam zabrał Valcyna i udał się na Dxun. Zwyczajowo taki lot trwałby od czterech do pięciu dni; Bane'owi udało się pokonać odległość między Ruusan na Dxunem w dwa. Kilka godzin po starcie zaczął ponownie mieć bolesne bóle głowy; w dodatku ponownie pojawiło mu się przed oczami widmo Kaana, tym razem na stałe. Pod koniec pierwszego dnia urojony Kaan został zastąpiony Lordem Qordisem. Były nauczyciel Bane'a odbywał z nim w kółko tą samą dyskusję, w której przeklinał go za zdradę Bractwa i oskarżał o tchórzostwo. W końcu, już nad powierzchnią Dxun, Bane nie wytrzymał i wyzwolił niszczycielską moc Ciemnej Strony, pragnąc pozbyć się prześladujących go halucynacji. Udało mu się to, jednak przy okazji uszkodził kokpit Valcyna w wyniku czego został zmuszony do awaryjnego lądowania. Statek rozbił się na powierzchni księżyca. Bane odniósł wiele drobnych ran, ale żadna z nich nie groziła utratą życia. Opatrzywszy rany przyrządami z pokładowej apteczki, ruszył w marsz ku grobowcowi Freedona Nadda. Po drodze na zmianę nawiedzały go widma Kaana i Qordisa, cały czas pilnując by Bane nie zboczył z drogi. Ledwo co uniknął ataku drapieżnika zamieszkującego gęsty las Dxun.
Pokonał go po zaciętej walce, po czym ruszył dalej. W końcu Bane dotarł do grobowca starożytnego Mrocznego Lorda. Początkowo natrafił tylko na spustoszone komnaty. Dopiero po dłuższej wędrówce w labiryncie budynku odnalazł małe pomieszczenie wewnątrz którego znajdował się holokron Freedona Nadda. Bane był zachwycony. W ówczesnym czasie większość holokronów była zamknięta w bibliotekach Jedi na Coruscant, niedostępna dla ogółu. Gdy Mroczny Lord wkroczył do pomieszczenia, zaatakowały go gnieżdżące się na suficie pasożytnicze orbaliski. Bane walczył, jednak było ich tak dużo że dwum orbaliskom udało się boleśnie wgryźć w jego ciało. Ostatkami sił złapał holokron i wyczołgał się z pomieszczenia, słysząc drwiące śmiechy Kaana i Qordisa.
Studiując przez następne dni holokron Nadda, Bane dowiedział się wiele o organizmach które go zaatakowały. Orbaliski były pasożytami żywiącymi się potęgą Ciemnej Strony Mocy, ale dawały nosicielowi również coś w zamian. Stopniowo orbaliski powielały się, pokrywając całe ciało nosiciela swoimi skorupami, odpornymi na większość znanych broni (w tym cięcie mieczem świetlnym). Równocześnie błyskawicznie regenerowały rany zadane organizmowi do którego były przyczepione oraz umożliwiały mu zwiększenie swojej kontroli nad Mocą. Bane zrozumiał, że od tej pory będzie musiał znosić nieustanny ból, jednak stwierdził że plusy z posiadania orbalisków przewyższały minusy - stał się praktycznie niepokonanym wojownikiem. Nawet gdyby chciał się pozbyć pasożytów, byłoby to niemożliwe - wraz z chwilą śmierci wydzielały one trujące toksyny, które w ciągu kilku dni zabijały nosiciela. Pogodziwszy się ze swoim losem, Bane zajął się studiowaniem zdobycznego dużym kosztem holokronu. Poznał plany specjalnego hełmu mającego ochronić jego twarz przed orbaliskami podczas snu. Bane wiedział, że poznanie wszystkich tajemnic holokronu może mu zająć lata, a tymczasem miał na głowie kilka pilniejszych spraw. Gdy wyszedł z grobowca, po raz kolejny nawiedziły go widma Qordisa i Kaana. Uwolnił na nie niszczycielską moc Ciemnej Strony, tym razem dodatkowo wspomaganą przez orbaliski. Duchy zniknęły i Mroczny Lord był pewny, że tym razem na dobrze. Dostrzegł na niebie lecącego drexla - smokopodobnego drapieżnika, tresowanego często przez Jeźdźców Bestii z Onderonu. Zdominował jego umysł Mocą, czyniąc go całkowicie sobie podległym. Następnie otoczył ich ciała ochronnym bąblem mocy i skierował drexla w próżnię kosmiczną oddzielającą Dxun od Onderonu.
Podczas gdy Bane przeżywał swoje przygody na Dxun, Zannah była bardzo zajęta. Została wzięta na pokład statku przez grupę poszukującą ocalałych na Ruusan, następnie zabiła wszystkich i na autopilocie udała się na Onderon. Autopilot wylądował statkiem nieszczęśliwie - bo na terytorium Jeźdźców Bestii zrzeszonych w klanie Skelda. Jeźdźcy zaatakowali małą Zannah, ale nim zdążyli ją skrzywdzić na odsiecz przybył Darth Bane. Zmasakrował wszystkich Jeźdźców i ich bestie, samemu wychodząc z pojedynku bez szwanku dzięki zbroi z orbalisków. Bane pogratulował Zannah samodzielnego wykonania zadania i oświadczył, że od teraz jest jego pełnoprawną uczennicą, pierwszą w długiej linii Mrocznych Lordów Sithów.
Szkolenie Zannah
- "Dyskrecja. Przebiegłość. Cierpliwość. Oto bronie Sithów."[1][1]
Bane i Zannah kupili od neimoidiańskiego handlarza statek, na pokładzie którego następnie opuścili Onderon i udali się na Ambrię. Rozbili obóz parę kilometrów od jeziora Natth będącego skupiskiem Ciemnej Strony Mocy. Bane wyznaczył swojej uczennicy pierwsze zadanie: miała przyprowadzić do jego namiotu neeka - małego, tchórzliwego gada, których stada zamieszkiwały jaskinię nieopodal jeziora. Oswojenie zwierząt z jej obecnością zajęło jej kilka tygodni, ale w końcu odniosła sukces. Jeden mały neek z własnej woli poszedł za nią do obozu, gdzie Bane skręcił mu kark. Następnie kazał przerażonej dziewczynce pozbyć się jego zwłok. Zannah zrozumiała, że miała postrzegać inne stworzenia tylko jako narzędzia do osiągnięcia celu.
Przedstawiając się jako Lord Eddels, Bane założył obszerną siatkę szpiegowską. Skorzystał w tym celu z fortuny odkładanej przez lata przez Lorda Qordisa, o której po zakończeniu wojny wiedział tylko Bane. Przekupił wielu urzędników żeby uzyskać dostęp do utajnionych danych, zatrudnił szpiegów i informatorów mającymi być od tej pory jego oczami i uszami na setkach różnych światów. Nigdy nie spotykał się z nimi osobiście: wszystkie sprawy załatwiał przez Muuna będącego jego przedstawicielem. W 999 BBY Bane wraz z Zannah udał się na Tatooine, gdzie na pustyni spotkał się ze swoim kontaktem.
Darth Bane - Mroczny Lord Sithów.
Jego uczennica zdziwiła się że po rozmowie Lord Sithów pozwolił mu; ten odpowiedział że Muun wciąż był dla nich pożyteczny i że nie stanowi dla nich żadnego zagrożenia. W 998 BBY Bane'owi udało się odblokować w holokronie Freedona Nadda nowe informacje, które wykorzystał w szkoleniu Zannah. Oswiadczył jej że każdy użytkownik Mocy ma specyficzny dla siebie talent; jej było naturalne przyciąganie Ciemnej Strony dzięki czemu mogła używać starożytnej alchemii Sithów, przeprowadzać antyczne rytuały i rzucać druzgocące wroga zaklęcia. Dodał, że jego umiejętności na tym polu są niewielkie i Zannah będzie musiała dużą część szkolenia magicznego opracować sama, jednak jeśli kiedykolwiek spróbuje ich użyć na nim, zabije ją bez wahania. Przez następnych kilka lat adeptka Sithów poczyniła wielkie postępy w nauce alchemii Sithów - nauczyła się między innymi zaklęcia, które wydobywa z ofiary jej najbardziej skrywane lęki na powierzchnię jej świadomości, w rezultacie doprowadzając do szaleństwa. W 996 BBY Zannah skonstruowała swój pierwszy miecz świetlny - podwójny, ze skróconymi ostrzami dzięki czemu cała broń była nie dłuższa niż metr. Bane wyjaśnił, że dziewczynie brakuje siły żeby przeprowadzać potężne ataki agresywnymi formami walki i że będzie musiała polegać na swojej zwinności, szybkości i sprycie.
W ciągu dziesięciu lat od infekcji, orbaliski rozprzestrzeniły się na całe ciało Bane'a. Lord Sithów na czas snu zakładał specjalne rękawice i hełm, powstrzymujące pasożyty przed zaatakowaniem jego kończyn i twarzy. Bane nie mógł już przemykać się niezauważony przez tłum ludzi - nawet ubranie nie ukrywało w pełni jego nowego wyglądu. W końcu rozbił obóz na Ambrii i tam się osiedlił, załatwiając co ważniejsze sprawy poprzez Zannah; samemu opuszczając planetę bardzo rzadko. Bane postanowił stworzyć swój holokron, żeby wiedza którą posiadł nie przepadła wraz z jego śmiercią. Od czasu kampanii ruusańskiej cztery razy podchodził do konstrukcji, jednak za każdym razem ponosił porażkę. Pierwszą i drugą próbę podjął w 995, trzecią w 992 a czwartą w 990 BBY. Przestudiował dokładnie każdy artykuł wzmiankujący holokrony do którego miał dostęp, ostatnim razem przez kilka dni bez przerwy koncentrował w sobie Moc, doprowadzając swoje ciało do wykończenia; wszystko na nic. Orbaliski, łaknące jego gniewu, zaczęły wypuszczać do organizmu Bane'a toksyny. Ból zdekoncentrował go, przez co po raz czwarty niechcący zniszczył tworzący się holokron i wpadł w bezmyślną furię, dewastując cały obóz.
Intryga na Serenno
Bane i Zannah wspierali potajemnie różne komórki separatystyczne, zachęcając je do działań zaczepnych przeciwko Republice. W ten sposób odwracali uwagę Jedi od siebie, kierując ją na inne, bieżące sprawy. W 990 BBY Bane wysłał Zannah z taką misją na Serenno - jeden z najbogatszych światów Republiki. Pod fałszywym imieniem "Rainah" zdobyła zaufanie, a później serce, twi'lekańskiego arystokraty - Kelad'dana. Spędziła kilka miesięcy usiłując zinfiltrować Antyrepublikański Front Wyzwolenia, do którego należał. W końcu udało jej się z nimi spotkać i zachęcić do zamachu na przybywającego na planetę byłego kanclerza Republiki, Tarsusa Valoruma. Następnie odleciała z Serenno i wróciła na Ambrię, nie chcąc zostać powiązaną z tamtejszym atakiem. Zastała obóz w ruinach i od razu zgadła, że przyczyną jest kolejna porażka Bane'a. Oświadczyła mistrzowi że jego plan jest realizowany, na co on odparł że pewnego dnia Republika upadnie a Jedi zostaną wybici, jednak nie stanie się to dopóki Sithowie nie będą gotowi przyjąć na siebie odpowiedzialności wiążącej się z władzą. Zannah zasiała w Bane'ie ziarno niepewności, sugerując że orbaliski zaczynają kontrolować jego czyny. Bane ją zbył i nakazał wrócić na Serenno.
Członkowie Antyrepublikańskiego Frontu Wyzwolenia po zachęcie Zannah zaatakowali Tarsusa Valoruma, odwiedzającego szlacheckie rody Serenno. Zamach został udaremniony przez rycerza Jedi Johuna Othone, przydzielonego do ochrony kanclerza na krótko po zakończeniu nowych wojen Sithów. Dwóch żołnierzy Frontu - Paak i Cyndra zdołało uciec, po czym osaczyli Zannah i obwiniając ją o zdradę, zabrali ją do swojego lidera - Hettona. Podczas przeszukania znaleźli jej miecz świetlny i oświadczyli że Hetton będzie bardzo ciekawy skąd go wzięła. Przywódca Frontu Wyzwolenia okazał się mężczyzną w średnim wieku, ubranym od głowy do stóp na czarno. Rzeczywiście zainteresował go miecz Zannah. Widząc że dziewczyna nie zamierza nic powiedzieć, Cyndra i Paak postanowili ją przesłuchać. Zannah użyła alchemii Sithów i doprowadziła Cyndrę do szaleństwa, a następnie odbiła bolty blasterowe w stronę strzelającego Paaka, w rezultacie zabijając oboje. Hetton bez słowa obserwował walkę, a po jej zakończeniu zszedł ze swojego tronu i klęknął przed Zannah oświadczając z nabożną czcią że jest osobą na którą czekał całe swoje życie.
Okazało się, że Hetton jest wrażliwy na Moc. Jego matka nie chciała by wziął udział w wojnie, dlatego wynajęła łowcę nagród Gulę Dwana, żeby ten nauczył go podstawowych technik Mocy. Dopiero po powstaniu Bractwa Ciemności zaczęła nakłaniać syna do przyłączenia się do Sithów. Hetton, nie mając najmniejszego zamiaru walczyć za nie swoją sprawę, zabił Lorandę i odziedziczył jej majątek. Zajął się zbieraniem przeróżnych artefaktów Sithów; po upadku Bractwa udało mu się przeciągnąć na swoją stronę ośmiu Zabójców Sithów z akademii na Umbarze. Przybycie Zannah poczytał za szczęśliwy zbieg okoliczności: opowiedział jej o Belii Darzu, Lady Sithów która żyła przeszło dwieście lat wcześniej i posiadła umiejętność konstruowania holokronów. Hetton oświadczył że zabierze Zannah do fortecy Darzu na Tythonie, pod warunkiem że ta przyjmie go jako swojego ucznia. Lady Sithów zgodziła się, zastrzegając że wcześniej muszą zabić Dartha Bane'a. Wiedziała że jej mistrz był w stanie pokonać Hettona i jego ośmiu Zabójców, a tylko zyskawszy zaufanie arystokraty pomogła poznać położenie Tythonu.
- "Czyżby zwyczajnie brakowało mu potęgi? Czy opanował tajniki ciemnej strony w mniejszym stopniu niż starożytni Lordowie Sithów, tacy jak Freedon Nadd?"
Bane'a tymczasem ogarnęły wątpliwości co do własnej potęgi. Zaczął się zastanawiać, czy aby orbaliski mu bardziej nie szkodzą niż pomagają. Nie zwątpił w siebie tak jak wiele lat wcześniej podczas treningu na Korribanie, ale zaczął poszukiwać źródła swoich niepowodzeń w skonstruowaniu holokronu. Hetton i jego Zabójcy zastali Bane'a podczas medytacji. Mroczny Lord w ostatniej chwili wyczuł ich zamaskowane obecności i błyskawicznie rzucił się do ataku. Uśmiercił pierwszego zabójcę nim ten zorientował się w sytuacji. Bane nie odbijał ich ciosów, wiedząc że ochroni go zbroja z orbalisków; jego całkowicie ofensywna postawa szybko przyniosła skutki - kolejni dwaj Zabójcy padli z jego ręki. Pozostała piątka zaatakowała wspólnie, rażąc go pikami mocy. Orbaliski zaabsorbowały większą część napięcia elektrycznego, jednak nie były w stanie wychwycić całości. Bane upadł na kolana, przez chwilę będąc bezbronnym, jednak zaskoczenie Zabójców widzących że przeżył ich cios uratowało mu życie. Zdążył otrząsnąć się z efektów porażenia, by zobaczyć stojącego nieopodal Hettona i Zannah. Widząc zdradę uczennicy wpadł kolejny raz w szał i poraził piorunami ocalałych Zabójców. Wszyscy przeżyli dzięki wytworzeniu bariery Mocy, chociaż nie udało im się powstrzymać potęgi Mrocznego Lorda. Tylko jeden ustał na nogach i to on zginął od ciosu mieczem świetlnym. Następnie Bane zaatakował Hettona, który pojął że znalazł się w tarapatach. Zaczął błagać Zannah o pomoc; ta jednak pozostała niewzruszona. Darth Bane w szale bojowym rozprawił się z czterema ostatnimi Zabójcami, na koniec zostawiając Hettona. Odciął mu rękę na wysokości łokcia, a następnie zdekapitował. Następnie rzucił się na Zannah i tylko jej wyjaśnienia że zrobiła to dla niego, by umożliwić mu zbudowanie holokronu, uratowały jej życie. Gniew Mrocznego Lorda osłabł. Z pewną rezerwą przyjął od Zannah zdobyczną datakartę z koordynatami Tythonu.
Rzeź na Tythonie
Darth Bane spędził trzy tygodnie na uważnym przestudiowaniu datakarty Hettona. Zweryfikował zawarte na niej informacje i doszedł do wniosku, że są prawdziwe. Mało tego: istniało wysokie prawdopodobieństwo, że Belii Darzu udało się skonstruować swój holokron. Bane poleciał na Tython sam; Zannah tymczasem udała się na Coruscant, gdzie w archiwach Świątyni Jedi miała znaleźć sposób na pozbycie się orbalisków. Zannah, wykorzystując fizyczne podobieństwo, przybrała tożsamość Nalii Adollu, Jedi która od pięciu lat pozostawała na misji badawczej. Udało jej się oszukać bibliotekarza świątyni - Barra-Rona-Bana - i uzyskać dostęp do nieprzebranych zasobów wiedzy.
Tymczasem Johun Othone, wykorzystując swoją znajomość z byłym kanclerzem Valorumem, przekonał Senat o konieczności zbudowania w miejscu eksplozji bomby myślowej ogromnych monumentów upamiętniających każdego z poległych Jedi. Gdy ruszyły prace, okazało się że ktoś ciągle dokonywał aktów sabotażu uniemożliwiających dalszą budowę. Johun udał się na Ruusan i złapał sprawcę - był to Darovit, kuzyn Zannah który od czasu kampanii ruusańskiej żywił głęboką niechęć zarówno do Jedi jak i Sithów. Darovit opowiedział mu o swoim spotkaniu z Bane'em i kuzynką, co natychmiast zelektryfikowało młodego Jedi. Zabrał sabotażystę na Coruscant, żeby ten opowiedział o wszystkim mistrzowi Farfalli. Przed spotkaniem kazał mu poczekać w bibliotece, gdzie przebywała Zannah. Darovit ucieszył się na widok kuzynki i jednocześnie zrozumiał, że przyleciał na Coruscant żeby ją wydać. Razem uciekli - w pośpiechu Zannah upuściła datakartę ze współrzędnymi Tythonu, którą później znaleźli ścigający ich Jedi. Mistrz Farfalla wiedział że Rada Jedi albo mu nie uwierzy, albo zareaguje zbyt powoli i Sithowie uciekną. Poinformował troje przyjaciół - kombatantów z kampanii ruusańskiej: Worrora, Ithorianina słynącego z mistrzowskiego opanowania medytacji bitewnej, Rasktę Lsu, fechmistrzynię Zakonu Jedi oraz jej padawana - Sarro Xaja. Polecieli na statku Lsu - The Justice Cursader, małym i szybkim krążowniku uderzeniowym.
Przybywszy na Tython, Bane zniszczył działa jonowe broniące fortecy i wylądował. Następnie wyważył frontowe drzwi Mocą i zabrał się za poszukiwania wartościowych przedmiotów. Systematycznie przeszukiwał kolejne opustoszałe pomieszczenia zamku, aż w końcu dotarł do sali z holokronem. Czekała go jednak niemiła niespodzianka: komnata była pełna technobestii. Po śmierci Darzu bestie pozbawione zostały swojej pani. Błąkały się bez celu po korytarzach fortecy, instynktownie gromadząc się jak najbliżej holokronu - zawierającego część osobowości Darzu. Przez prawie trzy stulecia oczekiwania, organiczne części technobestii zgniły i w rezultacie zanikły, pozostawiają strzępki skóry i futra poprzyczepiane do kości i metalowych części. Bane rozpoznał hybrydy z banthy i rancora, mające działa blasterowe poprzyczepiane do ramion. Gdy Mroczny Lord wziął holokron, wraki technobestii rzuciły się na niego. Walka była nierówna: pomimo przygniatającej większości liczebnej, technobestie były tylko martwymi skorupami dawnych siebie. Rzeź trwała przeszło godzinę, ale Bane zniszczył wszystkich przeciwników.
Zmęczony, usiadł na posadzce i zaczął odkrywać nową zdobycz. Z czaem poznał przyczynę swoich niepowodzeń w skonstruowaniu holokronu - chwilę triumfu przerwało mu przybycie Zannah i Darovita, ściganych przez Jedi. Bane wyraził niezadowolenie obecnością Darovita, jednak zaakceptował go gdy ten oświadczył że potrafi pozbyć się orbalisków z jego ciała. Chwilę później The Justice Cursader wylądował na powierzchni i Jedi wtargnęli do fortecy. Bane i Zannah czekali tam już na nich - walka zaczęła się bez żadnej wymiany zdań.
- - "Tylko troje? To będzie aż zbyt proste."
- - "Nie licz na to."
- - Sarro Xaj i Valenthyne Farfalla
Raksta wraz z Farfallą zaangażowali w pojedynek Bane'a, jednak szybko zostali zepchnięci do defensywy. Sith pokryty był od stóp do głów zbroją z orbalisków, niewrażliwą na ciosy miecza świetlnego. Ciosy Jedi - w każdym innym przypadku śmiertelne - okazały się nieszkodliwe. Xaj i Otohone tymczasem zaatakowali Zannah która w przeciwieństwie do swojego mistrza zaczęła unikać ciosów, a Worror zwyczajowo pozostał z tyłu i nie wdał się w bezpośrednią walkę. Zamiast tego pogrążył się w medytacji i zaczął koordynować ruchy swoich sprzymierzeńców.
Korzystając z przewagi jaką dawała mu zbroja, Bane mógł skoncentrować się stricte na ataku. Posłał w stronę echańskiej wojowniczki niszczycielską falę Mocy, którą zdołał zablokować mistrz Farfalla. W odpowiedzi na udaremnienie jego ataku uwolnił w kierunku Farfalli błyskawicę, jednak i tego ataku Jedi uniknął. W ferworze walki Lsu udało się zauważyć, że miecz Bane'a miał zakrzywioną rękojeść, co dawało mu możliwość atakowania z ciężkich do przewidzenia kątów. Ostrzegła Farfallę o tym w porę, żeby uratować go przed niespodziewanym atakiem wymierzonym w jego ramię. Wiedząc że ostrze miecza nie może skrzywdzić Bane'a, Raskta zaczęła celować w jego jedyne nieosłonięte miejsce: twarz. Nakazała Farfalli wycofać się, po czym sama rzuciła się na przeciwnika z nową energią, jednak nie była w stanie przebić się przez jego obronę i trafić w niewielki cel. W końcu Darth Bane zauważył chowającego się w kącie Worrora, pogrążonego w medytacji. Pobiegł w jego stronę, wiedząc że jego śmierć pozbawi Jedi ich najcenniejszego atutu. Farfalla spróbował spowolnić jego ruchy Mocą; gdy i to nie pomogło, zawołał na pomoc Johuna Othone. We troje Jedi udało się w końcu zepchnąć Bane'a do defensywy. Johun ranił go nawet mieczem w ramię, przemijając się przez szparę w jego zbroi, wszystko to jednak okazało się na nic. Rozwścieczony Bane potężnym uderzeniem Mocy posłał wszystkich Jedi na kolana, a następnie skoczył w stronę Worrora. Othone odepchnął ithoriańskiego mistrza Mocą, dzięki czemu uratował jego życie ale jednocześnie wytrącił z transu medytacyjnego. Ta chwila dekoncentracji Jedi wystarczyła Zannah, która zabiła najpierw Sarro Xaja, a następnie jego mistrzynię - ciosem z zaskoczenia w plecy. Wobec takiego obrotu spraw, Bane ponownie ruszył do ataku - odciął Johunowi rękę z mieczem świetlnym, a następnie odjął przedramię i głowę Farfalli. Następnie rozciął jednym ciosem wszystkie cztery gardła Worrora i wypuścił w jego stronę kolejną błykawicę Mocy. Umierający mistrz Jedi w ostatnim akcie oporu zamknął siebie i Bane'a w bańce Mocy, dzięki czemu pioruny poraziły obydwu walczących.
Na granicy życia i śmierci
W wyniku kontry Worrora Bane został porażony wyładowaniem elektrycznym o mocy milionów woltów, aż tkanka pokrywająca jego ciało zagotowała się a jego mięśnie wpadły w nieprzerwaną serię skurczów. Orbaliski ochraniające jego ciało wchłaniały morderczą energię, dopóki nie okazało się że jest jej za dużo. Wówczas zaczęły wgryzać się głębiej w mięśnie, ścięgna a nawet kości Bane'a, aż w końcu zginęły, wypuszczając trujące toksyny. Dopiero wtedy Bane zemdlał. Widząc agonię mistrza, Zannah uśmierciła Johuna Othone i pobiegła po Darovita. Jej kuzyn oświadczył, że nie potrafi uzdrowić umierającego Sitha. Zdesperowana żeby podtrzymać Bane'a przy życiu, przetransportowała go nieprzytomnego na pokład Lorandy. Zannah znała jedną osobę, która już kiedyś w przeszłości uzdrowiła jej mistrza: Caleb. Nie zwlekając, wytyczyła kurs na Ambrię, gdzie miała nadzieję odnaleźć uzdrowiciela - cudotwórcę. Podróż trwała cztery dni. W tym czasie Bane wyraźnie osłabł, toksyny orbalisków stopniowo odbierały mu siły witalne.
- - "Nie wypuszczę tego potwora na galaktykę po raz drugi. Nie uda ci się mnie zmusić."
- - Caleb
Gdy w końcu Zannah odnalazła chatkę uzdrowiciela, ta okazała się być opuszczona. Brakowało nie tylko samego Caleba - ale również rzeczy niezbędnych do przetrwania, takich jak jedzenie czy leki. Przypomniała sobie, że dziesięć lat wcześniej Caleb ukrył swoją córkę w sekretnej skrytce pod podłogą chaty. Zajrzała do niej i znalazła chowającego się przed nią uzdrowiciela. Caleb oświadczył, że wyczuł jej nadejście i dlatego się schował, nie chcąc mieć więcej do czynienia z Sithami. Dodał, że jego córka już dorosła i odleciała z Ambrii i nawet on nie wie, gdzie jest - tym sposobem Zannah nie miała jak go zmusić do ponownej pomocy Bane'owi. Zannah próbowała go przekupić kredytami, zagroziła że odnajdzie i zabije jego córkę, poddusiła go Mocą, usiłowała nastraszyć alchemią Sithów - wszystko na nic. Wściekła z bezsilności, wybiegła z chatki uzdrowiciela. Bane wciąż żył, ale jego funkcje życiowe stawały się coraz słabsze. Gdy zaczęło się wydawać że dla Mrocznego Lorda nie ma ratunku, Darovitowi udało się zawrzeć z Calebem umowę. Zannah miała wysłać do Świątyni Jedi kurierskiego droida z wiadomością, że na Ambrii przebywa ocalały z rzezi na Ruusan Sith, a następnie unieruchomić Lorandę. Dopiero wówczas Caleb uzdrowiłby Bane'a - który wkrótce potem zostałby aresztowany i osądzony przez sąd Republiki. Z ciężkim sercem Zannah przystała na jego żądania, nie chcąc żeby jej mistrz umarł. Wiedziała, że jej decyzja oznaczała koniec Sithów - rozważała nawet odkupienie i wstąpienie w szeregi Zakonu Jedi. Przez następne dwa dni bacznie pilnowała Caleba, spodziewając się że będzie próbował ją oszukać i w jakiś sposób uśmiercić Bane'a. Tak się jednak nie stało - uzdrowiciel dotrzymał swojego słowa. Nie zgodził się na propozycję przeniesienia Bane'a na pokład Lorandy, mówiąc że przez jego obozowisko przepływają fale energii wspomagającej leczenie. Wlał do gardła Mrocznego Lorda substancję mającą zneutralizować truciznę orbalisków, a następnie zabrał się za wyciąganie z jego ciała martwych pasożytów. Dopiero wówczas Zannah poznała prawdziwy rozmiar obrażeń jakich doznał jej mistrz. To, co znajdowało się pod zbroją orbalisków ciężko było nazwać skórą, czy nawet tkanką. Czarnozielony płyn wydzielony przez umierające pasożyty zmieszał się ze spaloną tkanką Bane'a - jego obrażenia były tak poważne, że wydawało się iż jedynym co trzyma go przy życiu jest jego silna wola. Oczyszczenie ciała Bane'a z orbalisków zajęło pracującym ramię w ramię Calebowi, Zannah i Darovitowi kilka godzin. Część organizmów przeżyła atak Worrora i przed wyrwaniem trzeba było je po kolei razić prądem - skóra pod nimi była blada i poszarpana, jednak w lepszym stanie niż pod martwymi. Gdy w końcu Bane został oczyszczony, Caleb owinął go od stóp do głów bandażami, które następnie zmieniał co cztery godziny. Stopniowo skóra Bane'a zaczęła się regenerować a on sam wracał do życia.
- - "Sith nigdy się nie poddaje, mistrzu."
- - "Tylko głupiec prowadzi walkę której nie może wygrać. Jedi będą tu wkrótce. Działaj. Zabij mnie!"
- - Darth Zannah i Bane
W końcu Darth Bane obudził się. Był tak katastrofalnie osłabiony, że początkowo nie mógł się nawet ruszać. Rozpoznał pochylającego się nad nim Caleba, usłyszał głos swojej uczennicy, a następnie wróciły do niego wspomnienia z pojedynku na Tythonie. Gdy Zannah poprawiła mu poduszkę pod głową, Bane wyczuł jej jej dotyk i zrozumiał, że na jego ciele nie ma już orbalisków. Zemdlał z wysiłku, w ostatniej chwili jeszcze żałując tego co bezpowrotnie stracił. Następny raz ocknął się dwa dni później. Czuł się już na tyle dobrze by móc rozmawiać. Spytał się Zannah jak udało jej się przekonać Caleba żeby go uzdrowił, na co ta powiedziała mu prawdę. Bane zażądał żeby go zabiła i uciekła, mówiąc że najważniejsze jest zachowanie dziedzictwa Sithów. Zannah odparła że nic by to nie dało, bo unieruchomiła Lorandę i nie miałaby jak uciec przed Jedi. Wtedy jej mistrz powiedział że go zawiodła, i poprosił żeby go zabiła, nie chcąc żyć w niewoli.
Zannah zrobiła inaczej. Wybiegła z chatki, zabiła Caleba i poćwiartowała jego ciało, a następnie użyła alchemii Sithów na Darovicie, wyciągając na powierzchnię jego świadomości jego najgorsze koszmary i w rezultacie doprowadzając go do szaleństwa. Następnie dała mu do ręki miecz Valenthyne'a Farfalli, a sama ukryła się z Bane'em w skrytce pod podłogą. W końcu na Ambrii wylądował oddział uderzeniowy wysłany z Coruscant, w skład którego wchodziło sześciu mistrzów Jedi i ośmiu rycerzy dowodzonych przez twi'lekańskiego weterana kampanii ruusańskiej, Tho'natu. Pierwsze co zobaczyli, to zmasakrowane ciało Caleba - tylko jego głowa była w jednym kawałku, wyeksponowana niczym trofeum na garnku leżącym na ziemi. Gdy Jedi podeszli bliżej, z chatki wybiegł oszalały Darovit wymachujący mieczem Farfalli. Tho'natu próbował go uspokoić i aresztować, jednak wobec jego histerycznej szarży nie miał innego wyjścia, niż go zabić. Jedi znaleźli resztę mieczy świetlnych należących do poległych na Tythonie i uznali że to Darovit był poszukiwanym zabójcą. Sprawę uznali za zamkniętą i odlecieli z planety, nieświadomi że prawdziwy Mroczny Lord był na wyciągnięcie ręki, ukrywany przez swoją uczennicę dzięki alchemii Sithów.
- - "Któregoś dnia stanę się potężniejsza niż ty. I wtedy cię zabiję, Lordzie Bane. Ale ten dzień jeszcze nie nadszedł."
- - Darth Zannah
Po ich odlocie Zannah zajęła się naprawami Lorandy. Wsadziła Bane'a do zbiornika z bactą, żeby przyspieszyć jego leczenie. Mroczny Lord obudził się ponownie dopiero po trzech dniach i ze zdziwieniem zaważył, że nie jest w niewoli. Pochwalił Zannah mówiąc że jej nie docenił, na co ta odparła że Bane wciąż musi nauczyć jej wielu rzeczy, ale któregoś dnia stanie się od niego potężniejsza i go zabije.
Strażnik holokronu Bane'a.
Spuścizna Bane'a
Zannah była pierwszą z linii Sithów przestrzegających Zasady Dwóch. Przyszli Lordowie uczyli się cierpliwości, dyskrecji i metodycznego planowania swoich posunięć. Reformacja Bane'a zaowocowała w pełni w 19 BBY, gdy Darth Sidious objął władzę nad Republiką i przekształcił ją w Imperium Galaktyczne. Dopiero wówczas Sithowie wyszli z ukrycia, po raz pierwszy od niepamiętnych czasów w pełni kontrolując większą część znanej Galaktyki. Taki stan rzeczy utrzymał się przez przeszło ćwierć wieku; samo Imperium przetrwało znacznie dłużej.
W pewnym momencie, holokron Dartha Bane'a dostał się w ręce Dartha Krayta, samozwańczego wskrzesiciela Zakonu Sithów. Udał się on na Korriban, gdzie przyzwał duchy Bane'a, Nihilusa i Andeddu. Krayt miał problemy z integracją ze swoją yuuzhańską zbroją z kraba vonduun. Miał nadzieję że Bane, mający podobne doświadczenia z orbaliskami, będzie mógł mu pomóc. Zamiast tego, dawno zmarły Lord Sithów wyśmiał go, nazywając fałszywym naśladowcą niegodnym jego wiedzy. W dodatku wytknął mu, że zbezcześcił jego tradycję, porzucając Zasadę Dwóch. Rozwścieczony Krayt powrócił z Korriban z niczym.